Chejron patrzył na nią badawczo. Po czym zwrócił się do
chłopców.
-Jasonie, Nico czy moglibyście nas zostawić -muszę porozmawiać z
naszą nową podopieczną.
Jason spojrzał porozumiewawczo na Nica.
-Dobrze.
Poczuła lekkie uczucie strachu, do tej pory to oni jej towarzyszyli.
-Amaro, jeśli będziesz nas potrzebować… wiesz o kogo pytać ?
-Tak, jasne- odpowiedziała.
Nico lekko popchnął Jasona po czym razem udali się do obozu.
Chejron nadal patrzył na dziewczynę w milczeniu. Amara wsłuchiwała
się w otoczenie szukając ewentualnej drogi ucieczki, wcale nie była
taka pewna czy zagości dłużej w obozie pomimo tego iż Chejron
nazwał ją “nową podopieczną” .
-Witaj w obozie Herosów.
-Eeem, no dziękuje.- Amara odetchnęła z ulgą.
-Zapraszam cię do środka, musisz wiele zobaczyć.
-Tak oczywiście tylko…
-Niech zgadnę -zamyślił się na chwilę po czym dokończył -
straciłaś wzrok prawda ?
-Tak. - to znaczy, skąd ty to wiesz !
-Mam swoje sposoby, poza tym ani razu odkąd tu jesteś nie
spojrzałaś na nic innego niż na mnie to raczej oczywista cecha
osób niewidomych prawda ?
-No tak, ale nikt oprócz ciebie tego nie zauważył.
-Po prostu zwracam uwagę na szczegóły moja droga, zresztą to
normalne po tak długim śn…- nagle przerwał.
-Chwila.-przeskoczyła nerwowo z nogi na nogę- nic nie wspominałam
o śnie ani tobie ani chłopcom.
Chejron zaniemówił na chwilę.
-Rozmawiałem z kilkoma driadami.
-No niech ci będzie.
-Chodź ze mną zaraz przywrócimy ci wzrok.- położył rękę na
ramieniu dziewczyny.
Nagle ugięły się jej nogi. Amara upadła na ziemię.
Zaczęła śnić.
Zobaczyła niewyraźny obraz, a raczej wspomnienie.
Była małym dzieckiem w kołysce nad nią stało dwóch mężczyzn
,nie widziała dokładnie ich twarzy. Wyciągała
do nich swoje małe rączki ,jeden z mężczyzn pochylił się nad
nią.
-Wyrośnie z niej wspaniała łowczyni.
-Wcale tak nie uważasz, popełniłeś ogromny błąd obiecując ją
Artemidzie. -dodał drugi ,poznała ten
ciepły głos- należał do Chejrona.
-Nie miałem wyboru, ona nie mogła się o niej dowiedzieć. Zabiłaby
ją bez wahania.
-Mógłbym ją ukryć w obozie , trenować.
-Nie. Za późno podjąłem decyzję,
będziesz ją uczyć ale nie w obozie - wychowa się tutaj wśród
ludzi.
-Jak sobie życzysz.
Sen się urwał. Otworzyła oczy, od razu uśmiech zagościł na jej
twarzy- widziała.
Spojrzała na swoje dłonie i nogi. Straciła już nadzieję, że
kiedykolwiek zobaczy jeszcze światło dzienne a teraz nareszcie
widzi. Nagle nachylił się nad nią chłopak. Amara zerwała się
szybko uderzając go w czoło.
-Au! Wielkie dzięki.
-Nie ma za co - prychnęła i podała chłopakowi rękę.
-Przepraszam -powiedziała rozglądając się po pomieszczeniu.
-Spoko… to lecznica. Chejron przyniósł
Cię tu wczoraj powiedział ,że miałaś problem ze wzrokiem .
-Tak miałam .To ty mnie wyleczyłeś.
-Mhm,tak poza tym to jestem Will ,syn Apollina -oznajmił z dumą
unosząc swój i tak już zadarty nos oraz piękne niebieskie oczy.
Był niższy od Amary ,ubrany w pomarańczowy T-shirt
i czarne spodnie.
Dziewczyna rzuciła się na niego bez wahania, objęła go ramionami.
-Hej, to tylko trochę ambrozji i ziół.- poklepał ją po plecach.
Puściła go i uśmiechnęła się szeroko.
-Ja jestem Amara.
-Widzę ,że jesteś już w pełni sił, muszę zawiadomić
Chejrona.- powiedział pocierając obolałe od uścisku ramiona.
Na to imię emocje opadły. Przypomniała
sobie o śnie.
-Sama mu to powiem. Muszę się z nim
zobaczyć.
-Okey, ja niestety jak widzisz mam tu dużo roboty, wczoraj odbywała
się bitwa o sztandar…
-To tak gra prawda? Dwie drużyny, dwie flagi itp ?
-No tak, zawsze się tak kończą .Ale zabawa jest przednia. - z za
kotary dobiegł głos ktuszącej się dziewczyny.
-Will ? Jesteś tam ?
-Yyy, wzywają mnie - poradzisz sobie ?
-Tak jasne tylko… powiesz mi gdzie mogę znaleźć Jasona lub Nica
?
-Jason ?Jest tutaj, wczoraj walczył z Percym … raz jeden ,raz
drugi … ehh .
Will poszedł wzdłuż sali. Amara ruszyła za nim. Niektóre łóżka
były wolne a na niektórych leżeli obozowicze w różnym wieku
.Wszyscy byli w bandażach,gipsach a przy niektórych siedzieli inni
obozowicze wyglądem przypominający Willa.
Nagle zatrzymał się przy jednym z łóżek.
Siedział na nim chłopak z gipsem na ręku .Tak samo jak Will
miał blond włosy zaczesane do góry i
niebieskie oczy (Różniły się od oczów syna Apollina - miały w
sobie ogromną moc,wieczną burzę )nie mogła się mu przyjrzeć
ponieważ widok zasłaniała inna dziewczyna.
-Hej Jason jak tam żyjesz, może trochę wody no wiesz H2O prosto z
morza… - powiedział kpiąco jednocześnie lekko uderzając chłopak
w gips.
-Ee ej, aua !
-Och Bogowie .Czy wy wreszcie nie możecie z tym skończyć. Co
tydzień to samo.
-Też cały czas to powtarzam ale on w ogóle mnie nie słucha. -
powiedziała dziewczyna zwracając głowę w naszą stronę.
-Hej, to ty jesteś ta nowa. Jestem Piper -podniosła się po czym
podała mi rękę.
-Amara - odpowiedziała.
Dziewczyna miała ok.metr 65 ,postrzępione brązowe włosy z
powplatanymi w nie piórkami. Rysami przypominała nieco Indiankę.
Ubrana była tak jak wszyscy w obozową koszulkę.
-Obudziłaś się ! - dźwignął się na nogi i poklepał po plecach
Amarę zdrowym ramieniem.
-Dobra, ja już muszę iść.-oznajmił Will, po czym zwrócił się
w stronę Amary- a ty pamiętaj aby zameldować się w wielkim domu
.- po czym pobiegł w głąb sali.
Piper pocałowała Jasona w policzek i chwyciła go
pod ramię.
-No Amaro, Jason opowiadał mi o twoich wyczynach w lesie - powiedz
mi jak ty to zrobiłaś nie widząc. -zapytałam z uniesieniem w
głosie.
-Eem, sama nie wiem ,po prostu wiedziałam co robić.
-Niesamowite, nie bałaś się ?- spojrzała ukradkiem na Jasona,
który najwyraźniej był zażenowany faktem iż zaskoczyła ich
niewidoma dziewczyna
-Oczywiście, że się bałam ale tak w ogóle to skąd o tym wiecie?
-Och przyzwyczaj się .Wieści w obozie szybko się rozchodzą.
-No tak, a dzieci Afrodyty jak zawsze wiedzą wszystko pierwsze.
Piper szturchnęła Jasona łokciem w bok.
-Przepraszam, uwielbiam jak się złościsz.
-Weź przestań, chodź oprowadzimy Amarę po obozie.
...................................................................................................................................................................
Przepraszam, że tak nagle zmieniam styl pisania.
Stwierdziłam,że i wam i mi będzie lepiej czytać i pisać w narracji trzecioosobowej.
Tak jak zawsze proszę o rady i opinie pod postem .
Tak sobie jem obiad... a tu nagle kolejny rozdział. Takiego zaciszu ostatnio nie miałam! Jeśli chodzi o narrację to mi pasuje, wszystko. Pokochałam Amarę... przypomina mi Reyne, bo ona jest rzymianką? Wydaje mi się, że pochodzi z obozu Jupiter...
OdpowiedzUsuńPozdrawia/Cherry
PS. Przepraszam za błędy ortograficzne.
UsuńBardzo mi miło.
UsuńNirstety nie mogę odpowiedzieć ci na pytanie, aby nie zepsuć Ci niespodzianki.
Ha,ha a za błędy nie przepraszaj _sama nie jestem orłem z ortografii.
Będzie niespodzianka ?? Ouuuu... Będę pierwsza ^_^... Nareszcie blog na którym nie muszę przepraszać za błędy *_* Kocham <3
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńHmm, grabi sobie dziewczyna, komentarzy Merr się nie kasuje :D Co tam napisałaś?
UsuńKomentarz zawierał, reklamę innego bloga. Poza tym koleżanka "Merr" zezwoliła na jego usunięcie w wypadku gdy będzie mi przeszkadzał.
UsuńMi sie kojarzy z córka Artemidy XDD tylko ,ze Artemida nie miała dzieci XD
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe :3 Musisz jeszcze trochę popracować nad stylem pisania, ale tak to super :D Mi tylko przeszkadza trochę w czytaniu to tło :/
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuje. Cały czas się uczę : )
UsuńCzekam na następny rozdział + Bedzię coś z Solangelo? ( mam nadzieje, ze tak )
OdpowiedzUsuńAlex ;*
Świetny. Czekam na następny. ♥ *-*
OdpowiedzUsuń