Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 4 grudnia 2014

Rozdział 4.

 Chejron patrzył na nią badawczo. Po czym zwrócił się do chłopców.
-Jasonie, Nico czy moglibyście nas zostawić -muszę porozmawiać z naszą nową podopieczną.
Jason spojrzał porozumiewawczo na Nica.
-Dobrze.
Poczuła lekkie uczucie strachu, do tej pory to oni jej towarzyszyli.
-Amaro, jeśli będziesz nas potrzebować… wiesz o kogo pytać ?
-Tak, jasne- odpowiedziała.
Nico lekko popchnął Jasona po czym razem udali się do obozu.
Chejron nadal patrzył na dziewczynę w milczeniu. Amara wsłuchiwała się w otoczenie szukając ewentualnej drogi ucieczki, wcale nie była taka pewna czy zagości dłużej w obozie pomimo tego iż Chejron nazwał ją “nową podopieczną” .
-Witaj w obozie Herosów.
-Eeem, no dziękuje.- Amara odetchnęła z ulgą.
-Zapraszam cię do środka, musisz wiele zobaczyć.
-Tak oczywiście tylko…
-Niech zgadnę -zamyślił się na chwilę po czym dokończył - straciłaś wzrok prawda ?
-Tak. - to znaczy, skąd ty to wiesz !
-Mam swoje sposoby, poza tym ani razu odkąd tu jesteś nie spojrzałaś na nic innego niż na mnie to raczej oczywista cecha osób niewidomych prawda ?
-No tak, ale nikt oprócz ciebie tego nie zauważył.
-Po prostu zwracam uwagę na szczegóły moja droga, zresztą to normalne po tak długim śn…- nagle przerwał.
-Chwila.-przeskoczyła nerwowo z nogi na nogę- nic nie wspominałam o śnie ani tobie ani chłopcom.
Chejron zaniemówił na chwilę.
-Rozmawiałem z kilkoma driadami.
-No niech ci będzie.
-Chodź ze mną zaraz przywrócimy ci wzrok.- położył rękę na ramieniu dziewczyny.
Nagle ugięły się jej nogi. Amara upadła na ziemię.
Zaczęła śnić.
Zobaczyła niewyraźny obraz, a raczej wspomnienie.
Była małym dzieckiem w kołysce nad nią stało dwóch mężczyzn ,nie widziała dokładnie ich twarzy. Wyciągała do nich swoje małe rączki ,jeden z mężczyzn pochylił się nad nią.
-Wyrośnie z niej wspaniała łowczyni.
-Wcale tak nie uważasz, popełniłeś ogromny błąd obiecując ją Artemidzie. -dodał drugi ,poznała ten ciepły głos- należał do Chejrona.
-Nie miałem wyboru, ona nie mogła się o niej dowiedzieć. Zabiłaby ją bez wahania.
-Mógłbym ją ukryć w obozie , trenować.
-Nie. Za późno podjąłem decyzję, będziesz ją uczyć ale nie w obozie - wychowa się tutaj wśród ludzi.
-Jak sobie życzysz.

Sen się urwał. Otworzyła oczy, od razu uśmiech zagościł na jej twarzy- widziała.
Spojrzała na swoje dłonie i nogi. Straciła już nadzieję, że kiedykolwiek zobaczy jeszcze światło dzienne a teraz nareszcie widzi. Nagle nachylił się nad nią chłopak. Amara zerwała się szybko uderzając go w czoło.
-Au! Wielkie dzięki.
-Nie ma za co - prychnęła i podała chłopakowi rękę.
-Przepraszam -powiedziała rozglądając się po pomieszczeniu.
-Spoko… to lecznica. Chejron przyniósł Cię tu wczoraj powiedział ,że miałaś problem ze wzrokiem .
-Tak miałam .To ty mnie wyleczyłeś.
-Mhm,tak poza tym to jestem Will ,syn Apollina -oznajmił z dumą unosząc swój i tak już zadarty nos oraz piękne niebieskie oczy. Był niższy od Amary ,ubrany w pomarańczowy T-shirt i czarne spodnie.
Dziewczyna rzuciła się na niego bez wahania, objęła go ramionami.
-Hej, to tylko trochę ambrozji i ziół.- poklepał ją po plecach.
Puściła go i uśmiechnęła się szeroko.
-Ja jestem Amara.
-Widzę ,że jesteś już w pełni sił, muszę zawiadomić Chejrona.- powiedział pocierając obolałe od uścisku ramiona.
Na to imię emocje opadły. Przypomniała sobie o śnie.
-Sama mu to powiem. Muszę się z nim zobaczyć.
-Okey, ja niestety jak widzisz mam tu dużo roboty, wczoraj odbywała się bitwa o sztandar…
-To tak gra prawda? Dwie drużyny, dwie flagi itp ?
-No tak, zawsze się tak kończą .Ale zabawa jest przednia. - z za kotary dobiegł głos ktuszącej się dziewczyny.
-Will ? Jesteś tam ?
-Yyy, wzywają mnie - poradzisz sobie ?
-Tak jasne tylko… powiesz mi gdzie mogę znaleźć Jasona lub Nica ?
-Jason ?Jest tutaj, wczoraj walczył z Percym … raz jeden ,raz drugi … ehh .
Will poszedł wzdłuż sali. Amara ruszyła za nim. Niektóre łóżka były wolne a na niektórych leżeli obozowicze w różnym wieku .Wszyscy byli w bandażach,gipsach a przy niektórych siedzieli inni obozowicze wyglądem przypominający Willa.
Nagle zatrzymał się przy jednym z łóżek. Siedział na nim chłopak z gipsem na ręku .Tak samo jak Will miał blond włosy zaczesane do góry i niebieskie oczy (Różniły się od oczów syna Apollina - miały w sobie ogromną moc,wieczną burzę )nie mogła się mu przyjrzeć ponieważ widok zasłaniała inna dziewczyna.
-Hej Jason jak tam żyjesz, może trochę wody no wiesz H2O prosto z morza… - powiedział kpiąco jednocześnie lekko uderzając chłopak w gips.
-Ee ej, aua !
-Och Bogowie .Czy wy wreszcie nie możecie z tym skończyć. Co tydzień to samo.
-Też cały czas to powtarzam ale on w ogóle mnie nie słucha. - powiedziała dziewczyna zwracając głowę w naszą stronę.
-Hej, to ty jesteś ta nowa. Jestem Piper -podniosła się po czym podała mi rękę.
-Amara - odpowiedziała.
Dziewczyna miała ok.metr 65 ,postrzępione brązowe włosy z powplatanymi w nie piórkami. Rysami przypominała nieco Indiankę. Ubrana była tak jak wszyscy w obozową koszulkę.
-Obudziłaś się ! - dźwignął się na nogi i poklepał po plecach Amarę zdrowym ramieniem.
-Dobra, ja już muszę iść.-oznajmił Will, po czym zwrócił się w stronę Amary- a ty pamiętaj aby zameldować się w wielkim domu .- po czym pobiegł w głąb sali.
Piper pocałowała Jasona w policzek i chwyciła go pod ramię.
-No Amaro, Jason opowiadał mi o twoich wyczynach w lesie - powiedz mi jak ty to zrobiłaś nie widząc. -zapytałam z uniesieniem w głosie.
-Eem, sama nie wiem ,po prostu wiedziałam co robić.
-Niesamowite, nie bałaś się ?- spojrzała ukradkiem na Jasona, który najwyraźniej był zażenowany faktem iż zaskoczyła ich niewidoma dziewczyna
-Oczywiście, że się bałam ale tak w ogóle to skąd o tym wiecie?
-Och przyzwyczaj się .Wieści w obozie szybko się rozchodzą.
-No tak, a dzieci Afrodyty jak zawsze wiedzą wszystko pierwsze.
Piper szturchnęła Jasona łokciem w bok.
-Przepraszam, uwielbiam jak się złościsz.
-Weź przestań, chodź oprowadzimy Amarę po obozie.

...................................................................................................................................................................

Przepraszam, że tak nagle zmieniam styl pisania.
Stwierdziłam,że i wam i mi będzie lepiej czytać i pisać w narracji trzecioosobowej.
Tak jak zawsze proszę o rady i opinie pod postem . 



12 komentarzy:

  1. Tak sobie jem obiad... a tu nagle kolejny rozdział. Takiego zaciszu ostatnio nie miałam! Jeśli chodzi o narrację to mi pasuje, wszystko. Pokochałam Amarę... przypomina mi Reyne, bo ona jest rzymianką? Wydaje mi się, że pochodzi z obozu Jupiter...
    Pozdrawia/Cherry

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS. Przepraszam za błędy ortograficzne.

      Usuń
    2. Bardzo mi miło.
      Nirstety nie mogę odpowiedzieć ci na pytanie, aby nie zepsuć Ci niespodzianki.
      Ha,ha a za błędy nie przepraszaj _sama nie jestem orłem z ortografii.

      Usuń
    3. Będzie niespodzianka ?? Ouuuu... Będę pierwsza ^_^... Nareszcie blog na którym nie muszę przepraszać za błędy *_* Kocham <3

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm, grabi sobie dziewczyna, komentarzy Merr się nie kasuje :D Co tam napisałaś?

      Usuń
    2. Komentarz zawierał, reklamę innego bloga. Poza tym koleżanka "Merr" zezwoliła na jego usunięcie w wypadku gdy będzie mi przeszkadzał.

      Usuń
  3. Mi sie kojarzy z córka Artemidy XDD tylko ,ze Artemida nie miała dzieci XD

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ciekawe :3 Musisz jeszcze trochę popracować nad stylem pisania, ale tak to super :D Mi tylko przeszkadza trochę w czytaniu to tło :/

    OdpowiedzUsuń
  5. Czekam na następny rozdział + Bedzię coś z Solangelo? ( mam nadzieje, ze tak )
    Alex ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny. Czekam na następny. ♥ *-*

    OdpowiedzUsuń