Łączna liczba wyświetleń

środa, 25 lutego 2015

Rozdział 10.

 Obudził ją przeszywający ból w klatce piersiowej. Wzięła głęboki oddech który palił ją od środka niczym ogień. Odruchowo usiadła uderzając głową w dach samochodu.
“Samochodu…?” - rozejrzała się wokół siebie. Siedziała na tylnym siedzeniu samochodu obok chłopaka. Niebieskookiego blondyna który gdy tylko ich spojrzenia się spotkały obdarował ją śnieżnobiałym uśmiechem. Amara speszona obecnością chłopaka odsunęła się od niego najdalej jak tylko mogła po czym sięgnęła po miecz którego-spojrzała na pusty pas.- nie miała przy sobie.
-Co ja tu robię ?- przeszyła wzrokiem siedzącego obok niej chłopaka.
- W sumie nie wiem od czego zacząć.- zaczął się rumienić.- Nigdy wcześniej nie brakowało mi słów ale…- zaczął się tłumaczyć.
Spojrzała mu prosto w oczy co o dziwo najwyraźniej go uspokoiło.
-Tak. -odetchnął.-Znamy się. Pewnie mnie nie pamiętasz ale jestem Apollo.
-Oczywiście ,że pamiętam..- uśmiechnęła się pod nosem. Po czym przypomniała sobie ostatnie zdarzenia- Ja powinnam nie żyć.-mruknęła pod nosem.- Hera mnie zabiła !
Na samą myśl rana ponownie dała o sobie znać. Apollo złapał ją za rękę.
-Myślałaś ,że umrzesz ?- powiedział.
-No raczej tak.-spojrzał na nią jak na idiotkę.
Zamyślił się na chwilę.
-Zacznijmy od tego, czy ty jesteś świadoma co płynie w twoich żyłach ?
-Nie jestem głupia. Krew. -przewróciła oczami, wyrywając rękę z uścisku.
-Ha ! I tu się mylisz maleńka.-Złoty ichor. Jesteś boginią.
Te słowa były jak uderzenie dzwonu w głowie. Ani razu nie przeszło jej przez myśl ,że ze względu na jej pochodzenie może być nieśmiertelna.
Amara była zdezorientowana. “Co się dzieje?”- tylko to pytanie krążyło jej po głowie.
-Wracając do twojego pytania…- ciągnął dalej.- Tak jakby cię uratowaliśmy. Aż boję się pomyśleć co Hera zrobiłaby z tobą gdyby dorwała cię w swoje ręce.
Amara przełknęła głośno ślinę.
-Czy ja ją czymś kiedykolwiek uraziłam ?
-Tak. Swoim urodzeniem. Po prostu przeszkadza jej twoje istnienie.
-Z tego co wiem Hera nienawidzi większości bękartów Zeusa ale żadnego chyba nigdy nie chciała aż tak zabić ,prawda ?
-Rzeczywiście, ale ty jesteś wyjątkowa. Rozumiesz co się stało ? Zeus zdradził Herę ,nie ze śmiertelniczką lecz z inną boginią do tego z własną córką. Na domiar złego ,która zasiada w wielkiej radzie.
-Więc co teraz ze mną będzie ?- rozejrzała się po samochodzie. Dopiero teraz zauważyła ciemną szybę oddzielającą ich od kierowcy i przyciemniane szyby po obu jej stronach.
Apollo westchnął.
-Sam nie wiem, postaram się zapewnić ci bezpieczeństwo do…
Amara zamknęła na chwilę oczy.

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
Zapewnię ci bezpieczeństwo” .Biegła ciemnym lasem ciągnięta za rękę przez przystojnego mężczyznę ubranego w Grecką togę. Był wyraźnie zdenerwowany. Chciała przestać biec ale nie panowała nad swoim ciałem,a z jej ust same wydobywały się słowa.
-Daleko jeszcze ?
-Nie słońce, to już blisko.
-Jesteś pewien ,że to dobry pomysł ?
Chłopak zatrzymał się i odwrócił do niej ściskając mocniej jej dłoń. Po chwili rozpoznała jego twarz. To był Apollo.
-Ufasz mi ?- przycisnął jej dłoń do swego serca.
-Oczywiście tylko…
-Ufasz mi ?- zapytał jeszcze raz.
-Tak ufam ci. -nastąpił pocałunek.
-Więc zamknij oczy.
-Dlaczego mam…
-Proszę .- nalegał.
Zamknęła oczy…
* * * * * * * * * * * *
Nagłe szarpnięcie wyciągnęło ją z transu.
-Słuchasz mnie ?- Amara spojrzała na Apollina z lekkim zażenowaniem.
-Pocałowałeś mnie.-powiedziała z oburzeniem.- I dlaczego miałabym ci zaufać ?
Bóg wytrzeszczył oczy z niedowierzaniem.
-Słucham ?
-Ciągnąłeś mnie do lasu, pytałeś czy…- przełknęła głośno ślinę- pytałeś się czy ci ufam ,a potem kazałeś zamknąć oczy.
-Wróciła ci pamięć ?
-Nie to pojedyncze wspomnienie. Czasami wracają…-chyba odetchnął z ulgą.
-To bardzo długa historia. Przysięgam, że opowiem ci ją później. Teraz najważniejsze ,żebyśmy dotarli do pałacu.
-Eeem , jakiego pałacu ?
-Posejdona.
Amara poczuła tą niezapełnioną pustą dziurę w sercu po stracie Percy’ego. Obwiniała się za jego śmierć. Bała się spojrzeć w oczy jego ojcu.
-Nie wiem czy to dobry pomysł. On raczej nie zachce mi pomóc.
-Sam to zaproponował, myślisz ,że dlaczego nie pojawił się na zebraniu. Wszystko zaplanował, bardzo zależy mu na tobie.
-Nie wydaję mi się, prze zemnie zginął jego syn.
-Tryton nie żyje? Przecież on jest nieśmiertelny.
-Nie! Mówię o Percym.
-Percy ?! Przecież on…- zawahał się.- Ty nie wiesz…- zamyślił się.
-O co chodzi?
Apollo miał już otworzyć usta gdy drzwi samochodu się otworzyły. Amara szybko zorientowała się co się stanie, natychmiast nabrała powietrza do ust a do samochodu wpłynęła ogromna ściana wody.
Apollo wybuchnął śmiechem co bardzo zdenerwowało Amarę.
-Nie martw się , Bogowie umieją oddychać pod wodą.
Amara chwilę się zawahała ale w końcu zaufała Apollinowi i zaczęła normalnie oddychać.
-Hej ! - zza drzwi wyłonił się wysoki na 2, 5 metra cyklop.
-Yyym Dzień dobry.- powiedziała powoli wychodząc z samochodu. Znajdowali się przed ogromnym pałacem, był zachwycający.
-Witaj Tysonie. -powiedział Apollo materializując się obok niej.
Cyklop zagwizdał klaszcząc w dłonie na co Apollo odpowiedział mu zgrabnym ukłonem.
-Jesteś jednym z podwładnych Posejdona ?
-Nie wiem kto to podwładny ale Posejdon to mój tata.
-Oooh ale…- nie zdążyła dokończyć.
-Amaro, Tyson dowodzi oddziałam cyklopów, jest tutaj bardzo ważny dlatego Posejdon wysłał go po ciebie.
-A ty ?
-Ja muszę wracać na Olimp aby nie wzbudzać podejrzeń, spróbuje też trochę załagodzić sytuację.
-Miałeś wytłumaczyć mi o co chodziło z …
-Zaufaj mi ,wszystko ci opowiem ale gdy nadejdzie odpowiedni czas. Wrócę.- po czym pocałował ją w czoło i znikł w oślepiającym blasku. Ten gest był dla niej tak niezrozumiały jak i rozczulający. Powinna gniewać się za brak pohamowania z jego strony ale w głębi duszy sprawiło jej to przyjemność.
-Ale będziesz miała niespodziankę Amara. -Tyson chwycił ją za rękę i pociągną za sobą przez majestatyczne korytarze pałacu aż do sali tronowej.
-Tysonie przestań natychmiast !
-Oni nie mogą się doczekać, wszyscy czekają !
-Kto czeka ? Jacy oni ?
Tyson gwałtownie się zatrzymał pociągając za sobą Amarę ,która wpadła na wielkie koralowe drzwi.
-Aua ! -burknęła żałośnie.
-Tyson przeprasza, nie chciałem.
-Nie ma sprawy. -powiedziała rozmasowując obolałą głowę.
-Gotowa ?
-Na co ?
Już prawie chwycił za klamkę ale…
-Czekaj ! Zamknij oczy.
-Nie ma takiej potrzeby.
-Zamknij albo cię nie wpuszczę.
Już miała wepchnąć się do sali tronowej siłą gdy uświadomiła sobie,że jej szanse z kilku metrowym cyklopem są marne.
-No niech ci będzie.
Cyklop niespodziewanie wziął ją na ręce.
-Ej tego nie było w umowie !- zaprotestowała nadal nie otwierając oczu.
Usłyszała odgłos otwieranych drzwi. Z oddala dobiegał ją odgłos rozmowy dwóch mężczyzn ale najwyraźniej na jej widok umilkli.
Po chwili Tyson postawił ją na ziemi.
-Mogę już otworzyć ? -zapytała.
-Tak możesz.- odpowiedział jej ale nie Tyson. Ten życzliwy a jednocześnie drażniący głos wydawał jej się dziwnie znajomy.
-Percy…- powiedziała piskliwym głosem.
-Niespodzianka ! -krzyknął cyklop.
-Ty żyjesz ? -starała się mówić spokojnie powstrzymując łzy.
-Tak…-zaczął ale Amara nie dała mu dokończyć ,rzuciła mu się na szyję.
-Myślałam, że już nigdy cię nie zobaczę. - mówiła ocierając łzy z policzka.-Jak to możliwe ,przecież słuchałam…-przełknęła łzy.-Słuchałam bicia twojego serca ale nic, nic nie słyszałam. No i Nico on powiedział mi ,że poczuł jak…-zaczęła tracić oddech.
-Csssi, wszystko zaraz ci wytłumaczy.- wskazał spojrzeniem na wysokiego mężczyznę siedzącego na tronie. Wywnioskował ,że właśnie patrzy na Posejdona w własnej osobie
-Posejdonie. - ukłoniła się nisko.
-Witaj Amaro.- uchylił głowę na przywitanie po czym pstryknięciem palcy zamienił swój tron w elegancko zastawiony po brzegi stół. -usiądź, jesteś pewnie głodna.
Szczerze mówiąc była tak skołowana ,że nawet przez moment nie pomyślała o głodzie. Zajęła jedno z miejsc przy stole obok Percy’ego.
-Masz zapewne mnóstwo pytań prawda ?
-Tak, ale sądzę ,że ciebie również obowiązuje “przysięga” ,hmm? -zaznaczyła cudzysłów w powietrzu (a raczej w wodzie).
-Tak ja również jestem zaprzysiężony, ale gdy teraz Hera już wie o wszystkim … sądzę ,że przysięga już nie obowiązuje. Więc odpowiem ci na wszystkie nurtujące cię pytania.
Tyle ich było ,że Amara nie wiedziała na które się zdecydować.
-Wszystko. Chcę wiedzieć wszystko.- oznajmiła stanowczo.
-Zacznijmy może od rzeczy najważniejszych..- oparł łokcie na stole.- Jesteś boginią, córką mego brata Zeusa i Ateny, ale to już wiesz. Twoje życie zostało przerwane przez zaklęcie , na okres 3 tysięcy lat.
-Co !?- krzyknął siedzący obok niej Percy. Amara była w zbyt wielkim szoku aby powiedzieć cokolwiek.
-Percy nie przerywaj mi. Co ja… a no tak, 3 tysiące lat. Hera miała się o tobie nigdy nie dowiedzieć, oczywiście mój brat nie mógł trzymać cię w ukryciu ale zamierzał pominąć fakt iż jesteś jego dzieckiem. Postanowił umieścić cię na wyspie razem z Kalipso…
-”Tą “ Kalipso ?!-Percy zaznaczył cudzysłów w powietrzu.
-Percy , jeszcze raz mi przerwiesz a zawołam tu…
-Nie tato przepraszam.-zaprotestował szybko.
Posejdon uśmiechnął się do niego po czym ciągnął dalej.
-Kalipso zobowiązała się tobą opiekować ,do czasu gdy nie dorośniesz. Niestety którejś feralnej nocy gdy byłaś jeszcze maleńka Zeus postanowił cię odwiedzić, nie spostrzegł się ,że jest śledzony przez Artemidę.
-Dlaczego go szpiegowała ?-przerwała, po czym szybko przeprosiła.
-Nic nie szkodzi. -Percy spojrzał na swojego ojca z niezrozumieniem.- Szczerze mówiąc to nie mam pojęcia ale ,po tym jak Artemida dowiedziała się o całej sytuacji ,zażądała od twojego ojca abyś w przyszłości została jedną z jej łowczyń, albo wyda na jaw sekret twojego istnienia. Zeus niechętnie się zgodził.
-A ty skąd to wszystko wiesz ?-po chwili dodała- panie…
-Z winy twojej matki. Bardzo bolało ją serce z powodu rozłąki z tobą. Nie chciała tego ukrywać przed całą radą więc podczas jednego z zebrań gdzie Hera miała być nieobecna ogłosiła,że wie o największym sekrecie jednej z osób przebywających na sali. Jak sądzisz ile osób z nas Bogów ma sekrety ?
-Zapewne wszyscy.
-Właśnie ,dlatego na sali zawrzało. Atena zapowiedziała ,że nie zdradzi sekretu “danej” osoby jeśli nikt nie ośmieli się zdradzić jej sekretu Herze który po chwili ujawniła na forum całej rady. Nie mieliśmy wyboru,więc zgodziliśmy się na układ.
-Tylko Aten mogła coś takiego wymyślić.
-Nie pochlebiaj zbytnio Atenie ale rzeczywiście ,plan był niezwykle skuteczny. Nikt nie ma odwagi nawet do tej pory powiedzieć o tym Herze ponieważ obawia się o własne dobre imię. Licho wie czyj sekret zna Atena.
-Tato czy mogę. -Percy zabrał głos.
-Tak ,proszę cie.
-Mówiłeś, że Amara zasnęła ?
-Tak ale w tej części twojej historii Amaro niestety ci nie pomogę. Sam nie wiem dlaczego ,jak i kiedy dokładnie zasnęłaś, natomiast wiem dlaczego straciłaś pamięć ponieważ …-bóg mórz wziął głęboki oddech.- ponieważ to ja ci ją odebrałem.