Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 27 stycznia 2015

Rozdział 9.

Od razu na wstępie ,proszę o wyrozumiałość. Pewne osoby muszą zginąć ponieważ ich śmierć ma ogromny wpływ na dalszy ciąg akcji. Czytając ponownie ten tekst, sama nie mogłam uwierzyć w to  co napisałam .Niestety tak musiało być...
________________________________________________________________________

Minęły 3 dni, które dla Amary ciągnęły się w nieskończoność. Ograniczona przestrzeń doprowadzało ją do szału a nieustanne kłótnie Nica i Percy’ego wcale nie umilały jej podróży.
-Czy możecie się zamknąć !- wreszcie wybuchła.
-To on zaczął.- Percy bezradnie rozłożył ramiona wskazując na Nica.
-Ha-ha-ha. Bardzo śmieszne. -Nico wyjął ze swoich włosów kilka wodorostów.
Percy szybko zakrył dłonią usta aby nie wybuchnąć śmiechem.
-Zachowujecie się jak dzieci.-starała się zachować powagę.-Percy powinieneś przeprosić Nica.
-Ja ? A pamiętasz wczoraj ?- Percy wskazał na siniaka.
Nico machnął lekceważąco dłonią.
-To był tylko niewinny żart.
-Mhm, a pamiętasz wtedy jak….
-Dobra ! Rozumiem. -krzyknęła. -Obydwoje zawiniliście. Błagam przeproście się nawzajem i skończcie to wreszcie.
Chłopcy spojrzeli po sobie.
-Nie.-powiedzieli jednocześnie.
-Nie no to chyba pierwsze w czym się zgadzacie.-mruknęła pod nosem i z powrotem zajęła swoje miejsce. Ułożyła się wygodnie i zamknęła oczy ciesząc się chwilą ciszy. Uwielbiała jak delikatna bryza i słońce muskają jej skórę. Jednak nie dany był jej relaks.
* * * * * * * * * * *
-Percy ! -Przerażony głos Nica szybko podniósł ją na nogi. Nawet nie zdała sobie sprawy kiedy zasnęła. Był środek nocy.
-Co jest ? -Amara niespokojnie rozejrzała się po pokładzie. Była na nim tylko ona i Nico.
-Co się stało ?
-Wiatr ! Nie zdążyłem nawet mu pomóc. -mówił (a raczej krzyczał) roztrzęsionym głosem.
-No nie… -musiała szybko opracować plan działania. Wskoczyć czy nie wskoczyć…
-Amaro spójrz. -na wodzie pojawiła się plama krwi ,wkrótce stała się na tyle duża aby objąć całą łódź .Czuła się jak w horrorze, zawsze przerażał ją widok krwi. Starała się opanować, sztywno stała na środku ze sztyletem w dłoni a za nią zwrócony plecami Nico. Wyczekiwali ataku.
-Nic. Cisza. -skomentował Nico.
-Myślisz ,że to potwór…
-Sam nie wiem co myśleć. Ale chyba nie sądzisz że ta krew to…
-Nawet o tym nie mów Nico.
Cały czas stali oparci o siebie plecami.
-Tu nic nie ma. Trzeba wskoczyć do wody i…
-To bez sensu. Jest ciemno. Nie umiemy oddychać pod wodą.
-Więc co mamy zrobić, ty tu dowodzisz ?
Amara zamarła. Przyjrzała się dokładniej.”Nie nie nie “- powtarzała w duchu. Teraz była pewna.
-Nico musisz mi pomóc.
Chłopak przytrzymał ją a ona w tym czasie wyciągnęła z wody za pomocą miecza Nica obozowy naszyjnik.
-To jego prawda ? -zapytała z niepokojem zdejmując go z ostrza.
Nico wziął go do ręki dokładnie oglądając każdy z paciorków .Po chwili ponuro przytaknął.
-Ale to o niczym nie świadczy, zaczekaj zaraz do nas wypłynie.
-Amaro wiem, że…
-Zaczekaj !- łzy zaczęły napływać do jej oczu.
Nagle ktoś przechylił łódź próbując się na nią wdrapać. Wpadli do wody.
Amara była zdezorientowana, szybko wynurzyła się na powierzchnię ale nikogo nie było ani Nica ani łodzi. Była sama na środku oceanu.
* * * * * * * * * * *
“O co chodzi” -starała się zrozumieć ale na próżno. W jednej chwili sceneria się zmieniła.
Była w lesie, obok niej stała niewiele młodsza od niej dziewczynka ubrana w białą grecką tunikę z łukiem w ręku i kołczanem na plecach. Amara rozpoznała w dziecku samą siebie. Nagle dziewczynka ruszyła na przód. Nadal była noc. Amara z trudem nadążała za “sobą” . Nagle dziecko zatrzymało się i zwróciło się do niej. “Nikomu nie mów, to będzie nasz sekret. “. Przyłożyła palec do ust Amary po czym strzała przebiła jej serce na wylot. Amara zaczęła krzyczeć. Było to niemożliwe ponieważ strzałę wycelowała siedząca na drzewie kukułka. Amara wiedziała ,że jest to nieracjonalne ale nie zastanawiała się nad tym ,po prosu zaczęła uciekać.
* * * * * * * * * * * *
Obudził ją gwałtowny podmuch wiatru. Był już ranek. Nico siedział przy Percym ?
“Chwila, Percym ?” - szybko zerwała się z miejsca. Odwróciła wzrok gdy tylko spojrzała na Percy’ego. Jego podkoszulek był cały zakrwawiony, a na środku klatki piersiowej ogromna rana najprawdopodobniej postrzałowa.
-Amaro pomóż mi proszę. -błagał Nico.
Zacisnęła mocno pięści i przemogła się.
Percy był blady jak trup. Na dodatek nieprzytomny. Amara poinstruowała Nica gdzie znajduje się apteczka i co ma robić, ona sama trzymała głowę Percy’ego na kolanach i co chwilę sprawdzała puls. Wszystko wydawało się iść w dobrym kierunku, Nico poradził sobie znakomicie. Niestety w pewnym momencie Amara nie mogła wyczuć pulsu. Pobladła.
-Amaro coś nie tak ? -Nico przez cały czas zachował kamienną twarz. Nic nie mówił, wykonywał jej polecenia dokładanie i w pełnym skupieniu.
-Podaj mu więcej ambrozji.
-Wiesz ,że nie mogę. Podałem mu tyle ile mogłem ,umrze jeśli…
-On nie umrze !
-Amaro wszystko będzie dobrze…
-Wiem !
-Dobrze…- Nico powoli położył dłoń na jej dłoni. -Czy mogę ?
-Nie ! Wszystko w porządku. -przytuliła bezwładne ciało Percy’ego jednocześnie szepcząc mu coś do ucha.
Nico poczuł to już kilka chwil temu, to samo uczucie towarzyszyło mu gdy dusza Annabeth przekraczała bramy Hadesu, ale ani myślał aby powiedzieć o tym Amarze. On sam nie mógł w to uwierzyć ale nie mógł pozwolić na chwilę słabości w jej obecności.
-Amaro spójrz na mnie.- powiedział stanowczo.
Skierowała poczerwieniałe od płaczu oczu na Nica.
-On nie żyje. -oznajmił.
Amara spojrzała z powrotem na Percy’ego ,delikatnie przeczesała jego włosy dłonią po czym jednym ruchem placów przymknęła jego powieki. Nachyliła się i pocałowała go w czoło …
Znowu odpłynęła...
* * * * * * * * * * * *
Tym razem była w “swoim” wieku. Przynajmniej tak jej się zdawało. Na rękach trzymała niemowlę, był to chłopiec z pięknymi dużymi oczami koloru morza. Śpiewała mu po starogrecku kołysankę. Po chwili usłyszała za plecami głos kobiety, ale nie była w stanie się obrócić.
“Och dziecko, nie wiem co bym bez ciebie zrobiła. Wiem ,że musisz iść dlatego nie będę cie zatrzymywać. “Amara pocałowała chłopca w czoło ,w tym momencie wizja się urwała.
* * * * * * * * * * * * *

Na szczęście było to tylko chwilowe.
-Przepraszam ja…- spojrzała na Percy’ego leżącego na jej kolanach. - My musimy go pochować.
-O to się nie martw. - po chwili z wody wyłoniły się dwie postaci. Nimfy.
-Nico co one tu robią ?
-Sądzę, że ktoś bardzo chciałby pochować swojego syna Amaro.
Dziewczyna była zdezorientowana, dopiero teraz przejrzała na oczy.
-Jesteś pewien ? Nadal nie wiemy co się stało ? Skąd mamy mieć pewność ,że to właśnie nie Posejdon to zrobił ? -zapytała podejrzliwie.
Nimfy westchnęły oburzone.
-Jak śmiesz ! Nasz pan kochał swojego syna ponad wszystko !
-My też. Był takim kochanym dzieckiem. Nasz pan oświadczył już oficjalnie iż winny jego śmierci poniesie srogą karę. -dodała druga.
Amara nadal nie była do końca przekonana, ale podała nimfą ciało Percy’ego już miały zniknąć w głębinach gdy …
-Zaczekajcie !- Nico również płakał. Amara widziała wcześniej jak próbował to ukrywać ale w tym momencie najwyraźniej stało się mu to obojętne ponieważ płakał jak dziecko. -Mogę się pożegnać ?
-Och oczywiście.- Nimfa uroniła łzę.- To takie urocze.
Nico podszedł do krawędzi łodzi i włożył małe zawiniątko w dłoń Percy’ego.
-Zegnaj. Jeszcze się zobaczymy.
Teraz obie nimfy płakały.
-Byłabym zapomniała. Posejdon oczywiście zobowiązał dostarczyć was prądami morskimi prosto na Manhattan.
Zniknęły.
* * * * * * * * * * * * * * * * *
Rzeczywiście. Posejdon wywiązał się z danej obietnicy. Minęło zaledwie kilkanaście minut i znaleźli się na ulicach Manhattanu.
Westchnęła.
-Percy powinien tu z nami być.
-Tak powinien.
-Zemszczę się, na tym kto przyczynił się do jego śmierci.
-A ja ci pomogę. -spojrzeli po sobie znacząco.
-Ruszajmy.
-Ale gdzie ?
-Na Olimp.
-No rozumiem, tylko co tak w ogóle masz zamiar zrobić ?Zagrozisz im ?
-Jeśli będzie trzeba.

Wsiedli do najbliższej taksówki i ruszyli do Empire State Building. Nico na szczęście zabrał ze sobą kilka drobniaków.

Stali właśnie przed drzwiami budynku.

-Gotowa ?
-Sama już nie wiem. -Nico wytrzeszczył na nią oczy.
-Co !?
-Żartuje. -uśmiechnęła się po czym pewnym krokiem ruszyła w stronę windy.
Portier spojrzał na nią zza portierki.
-W czym mogę damie służyć ?- zapytał pretensjonalnie.
Już wcześniej omówiła z Nikiem plan działania.
-Przyszłam do taty.- uśmiechnęła się szyderczo.- sześćsetne piętro proszę.
-Słucham ?
-Oh nie udawaj idioty !- Amara wyciągnęła miecz, wiedziała że mgła działa również tutaj ale miała nadzieję ,że portier jest kimś więcej niż bezbronnym człowiekiem.
-Herosi. Wy i te wasze maniery !
Nico odciągnął ją od ofiary po czym razem weszli do windy.
-Nie tak agresywnie.- uspokajał ją.
-No zdenerwował mnie. Robił ze mnie idiotkę.
-A może porostu cię nie usłyszał?
-O ja już tam wiem co on sobie myślał !
Podróż zajęła kilka minut. Gdy drzwi się otworzyły oboje ujrzeli Olimp.
-I jak? Zapiera dech w piersiach prawda ?
-Eeem, niezupełnie.- Amara zaczęła się rozglądać, miejsce to wydawało jej się znajome wręcz można powiedzieć,że wreszcie czuła się jak w domu.- Znam to miejsce.
-Może już tu byłaś ?No wiesz zanim..
-Raczej na pewno.
W milczeniu skierowali się ku sali tronowej. Mieszkańcy Olimpu zazwyczaj nie przejmują się obecnością herosów, ale nie dało się ukryć iż Amara wzbudzała zainteresowanie. Nimfy, satyrowie i inne mityczne stworzenia szeptały komentarze na jej temat, niektórzy uciekali mamrocząc pod nosem “Kłopoty. Będą kłopoty”.Byli jednak dużo zręczniejsi w obgadywaniu innych w porównaniu do obozowiczów.
Nico dorównał jej kroku.
-Tssa, raczej tu byłaś. Znają cię.
-Też mi się tak wydaję. - Droga dobiegła końca. Stali tuż przed ogromnymi drzwiami za którymi czekały odpowiedzi na dręczące ją pytania lub kłopoty.
-Teraz ja się pytam. Gotowy Di Angelo?
-Sam już nie wiem. -Amara spojrzała na niego ze zdziwieniem.
-Ej ! Zluzuj trochę ,żarcik i to twój.
-Ha-ha-ha. Nie w takiej chwili, błagam.
-Gotowy.
-Raz się żyje.

* * * * * * * * ** * * * * *
Amara nie przemyślała tego do końca. Liczyła zastać tylko ojca ,ale trafiła na jedno z posiedzeń. Obecność 99% .Kogo brakowało ? Posejdona. Nie dziwił ją ten fakt, Percy był jego “perłą” zresztą nie tylko jego.

-Witaj tato. -wykonała zgrabny ukłon ,a zaraz za nią Nico.
-Co ty tu robisz ?- Zeus wyglądał na równie zdziwionego jak i zakłopotanego.
-O jak miło !- krzyknęła tak aby wszyscy pozostali ją usłyszeli, po czym obróciła się na pięcie rzucając każdemu z nich kpiący uśmiech. -Też cię kocham tatusiu.
-Co to za ton ? Zeusie od kiedy pozwalasz sobie na taki kpiny ?- powiedziała oburzona Hera.
Amara jeszcze raz rozejrzała się po sali, wszyscy bogowie o dziwo wzrok mieli spuszczony w podłogę, oprócz czterech : Zeusa, Ateny,Apollina i Artemidy . Według obliczeń Amary wynik równy był 4 podejrzanych.
-Pani Hero, proszę się nie unosić. Przyszłam zadać kilka pytań.-oznajmiła łagodnie.
Zwróciła się ponownie w stronę Zeusa.
-Odpowiesz mi na nie tato dobrze ? Tu i teraz.
-Śmiesz mi rozkazywać !
-Tak ! Dlatego ,że jesteś mu coś winien !
-Niby komu ?!
-Lukowi !- Nico na chwilę wstrzymał oddech. Nie rozumiał tego powiązania.
Zeus rozejrzał się po wszystkich.
-Lukowi , nie tobie.
-Serio ? Chyba jednak mi.- Amara wyciągnęła zza pasa szerszeń po czym rzuciła go pod stopy ojca. -Proszę bardzo.
-Skąd go masz ?
-Nieważne.
-Jeśli pytam odpowiadaj !
-Ty pierwszy. Kim jest moja matka ?
-No chyba jasne ,że Atena. Głupiutka jak mogłaś tego nie ….
W sali zawrzało, a serce Amary na chwilę zamarło. Zeus jak i Hera zrobili się czerwoni niczym buraki.
-Hahaha, to znaczy żartowałem. Byłbym idiotą gdybym miał dziecko z własną córką. -próbował obrócić wszystko w żart.
Amara zesztywniała, ukradkiem spojrzała na Atenę która przybrała kredowy odcień skóry.
-Ty… ty łajdaku !- Hera podniosła się z tronu. -Jak mogłeś ! Ona za to ucierpi !
Momentalnie w dłoniach Hery pojawił się łuk i strzała. Amara nigdy nie słyszała o zdolnościach strzeleckich Hery ale wolała się o tym nie przekonywać na własnej skórze.
Niestety było za późno, strzała przeszyła jej klatkę piersiową.
Upadła na ziemię. Ostatnie zanim zamknęła oczy to myśl o kukułce. Kukułką ze snu była Hera .
-Nie teraz, to nie może być teraz.- wyszeptała zasypiając.


22 komentarze:

  1. Wait. Can you repeat?
    Amara jest córką Ateny i Zeusa?!
    Percy... Jak mogłas?!
    Amara... Jak moglaś?!
    I, co najważniejsze: jak mogłas skończyć w TAKIM momencie?!
    Rozdział bisty, czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ej, chwila... Amara jest boginią?! Napisz szybko nexta, nie wytrzymam!!! Chyba nie chcesz miec córki Hadesa na sumieniu? A poza tym mój tatuś i mój braciszek lubią sie mścić XD

      Usuń
    2. Em... siostra też lubi się mścić...

      Usuń
  2. Ave Morderco !!
    Wiesz, że Cię znajdę i zabiję ? Nie? To teraz już wiesz...
    Czemu czuję się jak po przeczytaniu "Ostatniego Olimpijczyka" ? [mówi brzydkie słowo na literę K.] Ci umierają w imię miłości, tu Olimp, tam rodzinny sekrecik... Co to [te samo przekleństwo co wcześniej] jest ?
    Taka mała rada od Idiot Cherry --- Lepiej nie odmieniać "Nico", zamiast "Nikiem"(czy jak to tam było) powinno być po prostu "Nico" ( NIE JESTEM PEWNA--- JEŚLI SIĘ POMYLIŁAM TO SORKI. JA TAK PO PROSTU MYŚLĘ I GDZIEŚ W OTCHŁANI INTERNETU TAK PISAŁO, ALE JEŚLI SPRAWIA CI TO KŁOPOT TO PISZ PO SWOJEMU)

    Teraz napisze jak ja widzę to w mej głowie [reklamówka xD]
    Czterech podejrzanych, w tym on...Zeus jej ojciec....i.... Atena -jej matka...
    Na oczach Di Angelo zamordowana przez Kukułkę- Herę...
    Jest kolejna tajemnica i kolejny sekret...
    Złożenie Szerszenia, u stóp Błyskawic...
    Pamięci nadal brak...
    Co robi tu Apollo i Artemida ?
    Może jednak przeżyje ?
    Syn Posejdona zamordowany, przez coś kochał...
    Przez coś czym sam był...
    Przez wodę...
    Morderstwo gdzie winny ? (Tu wskazuje palcem na KESZU xD)
    Oto największy problem-- Jeśli Amara jest boginią to jest nie śmiertelna...

    Czekam na next i to jutro !!!
    Pozdrawiam /Cherry


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cherry, moge ci pomoc zabić KESZU? Ja nie przeżyje tego, ze zabiła Percy'ego...
      Prooooszeeee *kot ze Shreka* xD

      Usuń
    2. Pff... O takie rzeczy się mnie nie pyta ^^ Siekierka w ruch i idziemy po jej głowę ^^
      Mordercy zabijają mordercę...heh <3

      Usuń
    3. Haha, toporek, mieczyk i po główkę? Pasuje ^^
      XD
      Taka myśl mnie naszła: wrzucą nas do więzienia za zamordowanie mordercy? W końcu my tylko chcemy oczyścić internety ze złych ludziów XD

      Usuń
    4. Dokładnie!
      Pozwolisz mi wyjąć mózg przez nos? Żyje według starożytnych :3
      To tniemy czy dźgamy?
      Mi to tam obojętnie...możemy to i to :3 A głowa na trofeum, nad kominkiem...
      Jejku, jaką ja jestem psycholem <3 O.o :3

      Usuń
    5. Tak jest, błędy są i za nie nie przepraszam :P

      Usuń
    6. Tniemy i dzgamy:3
      Wyciągaj mózg, pozwalam :P
      Aż sobie wyobrazilam taką głowę nad kominkiem XD
      Nie martw sie, nie tylko ty jesteś psycholką :P Ja też ^^

      Usuń
    7. Jak ja lubię ludzi z internetu. Oni zawsze minie rozumieją...
      Będzie się działo!! Kreeeewwwwww................................................
      Czekaj!! A jeśli KESZU jest pomniejszym bogiem i dlatego zna tą historię O.o
      Wtedy trzeba mordować tak jak wampiry.... Podetniemy gardło i przetniemy nadgarstki, po czym zostawimy na wykrwawienie. Nie ma krwi, nie ma regeneracji. :3 :3 :3 :3 :3 :3 :3 :3

      Usuń
    8. A ja polubiłam ludzi z internetu dzięki tobie ^^ Dziękuję!
      Kreeeewwww *-*
      Taaak! Podoba mi się ten pomysł na jej śmierć! A jak już się wykrwawi, odcinamy główkę ^^

      Usuń
    9. Muszę się z Tobą skontaktować przez maila, oczekuj go jeszcze dziś!
      Tam opiszemy tą brutalną śmierć !!

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Czuję się głupio...
      Ja musiałam napisać parę zdań by opisać co czuję...
      Ty napisałaś w jednym właściwym słowem co myślisz ...
      Szacun :)

      Usuń
  4. Świetny rozdział. Wracam z nudnej dyskoteki a tu to COŚ. Ale nie wybacze Ci zabicia percabeth.:-[

    OdpowiedzUsuń
  5. Śmierć Percy'ego jest idiotyczna. Przez tyle lat nie dał się zabić i teraz nawet nie doszło do walki? Percy bardzo kochał Annabeth, nie zgodziłby się na tą misję tak od razu. Misja nie ma sensu, Nico by powstrzymał bohaterkę od tego durnego pomysłu. 4 bogowie nie spuścili głów- to nie czyni ich podejrzanych. Gdybym była mordercą to bym właśnie głowę spuściła. Trzeba patrzeć się na te wzniesione do góry i potrafić rozpoznać dumę a uczciwość. Annabeth też zginęła głupio- przecież była za mądra by tak bez sensu umrzeć. Ostatnia uwaga: w poprzednim rozdziale napisałaś jaka to twoja bohaterka potrafi być opanowana. Ja jednak nie postrzegam jej jako takiej. Dla mnie jest niesympatyczna. Rozkazuje oraz wtrąca się w nieswoje sprawy. Fabuła przewidywalna. Koniec, dobranoc. Fajny blog.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie hejtuj. Jak Ci się nie podoba to przestań go czytać. Nikt ci nie karze.

      Usuń
    2. Ekhm... "Każe" od kazać.
      Nie hejtuję. Po prostu zwracam uwagę na drobne, aczkolwiek istotne szczegóły i dziury w fabule. Krytyka jest dobra, bo dzięki niej możemy zastanowić się nad tym, co zrobiliśmy źle i uczyć się na swoich błędach. Ale historia sama w sobie udana.

      Usuń
    3. Ta nad mną ma rację. To nie hejt tylko krytyka. Różnica jest.

      Usuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Po pierwsze zwracam ci uwagę na to, że zamiast Nico możesz napisać ciemnooki, czarnowłosy, chłopak itp. Nie waż mi się odmieniać Nico.
    Po drugie przecinki!
    Po trzecie JAK MOGŁAŚ ZABIĆ PERSIAKA I ANNABETH!!!
    Po czwarte postaraj się nie przeskakiwać tak szybko z jednego na drugie.

    Sama się dopiero uczę pisać i mi nie wychodzi idealnie, ale daje ci rady, żebyś była coraz lepsza, chodziaż i tak idzie ci świetnie.
    Powodzenia w pisaniu. Rozdział super. Czekam na więcej.

    OdpowiedzUsuń