“KARTKA
Z PAMIĘTNIKA”
Wybuchłam
śmiechem. Naprawdę ,rozbawiło mnie to do łez. Wyobrażacie to
sobie… Ja córką Zeusa ?... Śmieszne prawda ?
Jason
i Piper (zresztą jak i reszta obozowiczów ) stali jak wryci
wpatrując się we mnie.
-Czekajcie…
-starałam się uspokoić.- Wy tak poważnie ?
Para
wymieniła między sobą spojrzenia.
-Tak.
-powiedzieli jednocześnie.
Jason
zaprowadził mnie do stolika na którym czekał już na mnie talerz
pełen mojego ulubionego jedzenia, ale nie mogłam przełknąć ani
kęsa. Od czasu do czasu dochodziły do moich uszu rozmowy na mój
temat, co chwilę łapałam kogoś wzrokiem na wpatrywaniu się we
mnie.
-Zawsze
tak jest gdy kogoś uznają? - Jason przerwał jedzenie i rozejrzał
się po jadalni.
-Nie,
nie zawsze. Ale zawsze gdy chodzi o dziecko jednego z “trójki”,
wiesz o co mi chodzi ?
-Mhm,
rozumiem. Kiedy skończą ?
-Jutro,
za tydzień ,za miesiąc… a może nigdy. Nie wiem ,nie przejmuj się
tym.
Łatwo
powiedzieć- trudniej zrobić. Czułam się jak zwierzę w klatce,
brakowało tylko aby zaczęli robić mi zdjęcia i wołać “no zrób
coś, pokaż jakąś sztuczkę”.
Najgorszy
był jednak widok Percy’ego siedzącego samotnie przy stole nad
talerzem niebieskich naleśników. Chyba jako jedyny od początku
obiadu nawet na mnie nie spojrzał, byłam mu za to wdzięczna. Gdy
patrzyłam na niego czułam jak serce mi pęka. Zebrałam się jednak
w sobie i podniosłam na nogi.
-Gdzie
ty idziesz?- Jason złapał mnie za nadgarstek.
-Muszę
z nim porozmawiać. -oznajmiłam najbardziej
poważnie jak tylko mogłam.
-To
chyba nie jest dobry pomysł.
Jak
zwykle nie posłuchałam go i ruszyłam w stronę stolika numer 3.
*
* * * * * * * *
-Percy
?- usiadłam po przeciwnej stronie stołu ,aby móc spojrzeć mu w
oczy.
Położyłam
rękę na jego dłoni ,którą zacisnął w pięść. Szybko
odsunęłam się i wtedy zobaczyłam poczerwieniałe od płaczu oczy.
Niemal ,że poczułam jego dłonie zaciśnięte na mojej szyi
tak samo jak tamtej feralnej nocy pod wodą.
-Percy,
ja tylko chciałam poro…- nie zdążyłam, chłopak nerwowo wstał
jednocześnie strącając sztućce ze stołu ,po
czym wyszedł z pawilonu trącąc ramieniem kilu napotkanych
na drodze obozowiczów. Ponownie stałam się obiektem
zainteresowania.
Szybko
zeszłam z pola widzenia i pobiegłam za nim desperacko - szczerze to
nie pamiętam co sobie wtedy wyobrażałam ,że mi wybaczy ? no ale
co się stało to się nieodstanie.
Znalazłam
go na pomoście “TYM” pomoście. Siedział na samym końcu
brodząc dłonią w wodzie, wyglądało to żałośnie -tak jakby jej
tam szukał.
-Prędzej
czy później musimy porozmawiać.- oznajmiłam siadając obok niego.
-Wiem
ale nie mogę, przepraszam.
-Wiem,
że to trudne ale…
-Nie
chodzi mi o Annabeth, ona… ona wiedziała, że umrze. Gdy
powiedziała mi o tym ja… ja myślałem to znaczy starałem się…
-po jego policzkach zaczęły spływać łzy. Tyle słyszałam o
wielkim i potężnym Percym Jacksonie, co
sprawiało ,że wyobrażałam go sobie jako napakowanego gościa bez
uczuć w którym kochają się wszystkie dziewczyny z obozu a chłopcy
omijają go szerokim łukiem. A tak naprawdę był on normalnym
nastolatkiem (pomijając fakt iż był
półbogiem) który właśnie miał złamane serce.- po prostu
byłem głupi.- dokończył.
-Percy
nie rozumiem o czym mówisz. Jak to wiedziała ?
-Nie
chce teraz o tym rozmawiać. - rzucił leżący obok niego kamyk do
wody najdalej jak tylko mógł. -Nie umiem
spojrzeć ci w oczy, jest mi tak strasznie głupio. Myślałem ,że
lepiej to zniosę, ale wtedy chciałem się zemścić…
-Wiem
dlatego chcę cię prze….
-Nie!-
spojrzał mi prosto w oczy.- Czuję się jak totalny idiota ponieważ
próbowałem cię zabić gdyby nie Nico… byłabyś pewnie
martwa, aj nigdy bym sobie tego nie wybaczył.
Nierozumiem swojego zachowania ,tak bardzo chciałem się
na nich zemścić ale nie mogłem ,a ty -ty wtedy się pojawiłaś
i…. naprawdę nie wiem co sobie wtedy myślałem. Przepraszam.
-Percy
ja się na ciebie nie gniewam tylko… nie rozumiem. Nie rozumiem
tego wszystkiego co się tu dzieje.
-Jak
większość z nas Amaro. Nikt nic nie
rozumie.
-Chciałabym
odzyskać pamięć.- rozkleiłam się.
-Ej.
Wszystko będzie dobrze. -otarł swoje oczy i szturchnął mnie w
ramię.
-Często
to sobie powtarzasz co nie ?
-Codziennie
odkąd się tu pojawiłem. - uśmiechnął się do mnie a ja
odpowiedziałam mu tym samym.
-Myślisz
że wszystko się ułoży.
-Nie,
pewnie nigdy “Oni” nie dadzą nam spokoju -wskazał palcem na
niebo. -nasze życie zawsze będzie takie pokręcone a my zawsze
będziemy się wyróżniać i wszyscy umrzemy okrutnie zabici przez
jakiegoś potwora.
-Dzięki
za pocieszenie.
-Pytałaś
to odpowiedziałem. -zakpił- Annabeth
zawsze tak mówiła.
W
tym momencie podbiegł do nas chłopiec- nie wiem miał może
10 lat i szepnął Percy’emu coś na ucho .Nadal nie wiem co to
było ale wyraźnie go rozweseliło.
-Nie
żartujesz ?- Percy spojrzał niepewnie na chłopaka.
-Nie
no prawdę mówię ,najprawdziwszą prawdę.
-Super,
dzięki Milo. -przybił z nim piątkę , co zapewne napełniło go
dumą ponieważ po chwili usłyszałam jego głos gdy podczas biegu
krzyczał “Ej chłopaki zgadnijcie z kim właśnie
przybiłem
piątkę !” .
-Choć
szybko ! -zaciągnął mnie ze sobą, aż pod obozową bramę.
Po
“drugiej stronie “ stała kobieta rozmawiająca z Chejronem,
wyglądała na zaniepokojoną ale gdy tylko zobaczyła biegnącego ku
niej Percy’ego uśmiech od razu zagościł
na jej twarzy.
Percy
nic nie mówił , jak dziecko wtulił się w kobietę unosząc ją
lekko do góry.
-Percy
kochanie dusisz mnie. -wykrztusiła.
Zluzował
uścisk po czym wskazał na mnie.
-Mamo
musisz poznać …
-Amara
?, dziecko co ty tu robisz myślałam…- byłam w szoku,
skąd ona zna moje imię ? Chejron odciągnął ją na chwilę na
stronę co zaniepokoiło również Percy’ego.
-Yyy,
to wy się już znacie ?
-Nie,
to znaczy tak mi się wydaję.-burknęłam.
-Dziwne…
Pani
Jackson wróciła do nas jak gdyby nigdy nic się nie stało.
-Percy
jak się czujesz ?
-Mamo
o co chodzi, skąd znasz Amarę ?
-Ja
,ja nie mogę powiedzieć. Przepraszam.-
spojrzała kątem oka na Chejrona.
-Oj
daj spokój !- krzyknęłam i podeszłam bliżej do centaura. - Ty
przysiągłeś nie ona !
-Uspokój
się. Przysiągłem utrzymać to wszystko w sekrecie rozumiesz ?
-A
ja tu i teraz przysięgam na Styks ,że i
tak dowiem się kim jestem słyszysz !?
-Oh
uwierz mi chciałbym ci pomóc…- starał się mówić spokojnym
łagodnym tonem.
-Przestań,
nie chcę cię już dłużej słuchać.
Percy
przyglądał się tej sytuacji z boku ,ale postanowił włączyć się
w dyskusję.
-Chejronie
to prawda ?
-Tak
Percy, wiem kim jest Amara, wiem dlaczego straciła pamięć, wiem
wszystko ale nie mogę nic powiedzieć, zobowiązuje mnie przysięga
i ona musi to zrozumieć. -wskazał na mnie
palcem.
-Mamo
? Czy ty też jesteś w to wplątana ?- Percy zwrócił się do matki
zaniepokojonym głosem.
-Percy
twój ojciec, obiecałam mu.
-Chwila
,możecie mi wytłumaczyć o co chodzi ?
-No
widzisz Percy, można zwariować co nie ? - zakpiłam.
-Mamo
pamiętasz, obiecaliśmy sobie żadnych tajemnic ?
-Ale
to zupełnie co innego….
-Ja
muszę ,muszę iść za dużo jak dla mnie…
-Zaczekaj,
idę z tobą. - rzuciłam ostatnie gniewne spojrzenie matce Percy'ego
i Chejronowi, po czym dołączyłam do
niego.
*
* * * * * * * * * *
-Pomożesz
mi ?
-W
czym ?
-Muszę
dowiedzieć się kim jestem, czuję ,że kryje się za
tym coś więcej…
-Myślisz
?
-Jestem
tego pewna ,gdyby tak nie było to z pewnością
nie robili by z tego tak wielkiej tajemnicy.
-Masz
rację, ale trzeba by było uzyskać zgodę Chejrona,
potem do wyroczni no i ….
-I
co ?
-No
i tak we dwoje chyba nie wypada ?
-Yyy,
o czym ty myślisz ? -na policzku Percy’ego pojawił się
rumieniec.
-Nie
! Nie chodzi mi o to ,po prostu zawsze idzie trójka.
-No
to weźmiemy jeszcze Nico ,hmm?
-Nico
?nie jestem pewny czy się zgodzi ,a tak w ogóle to jak
załatwisz sprawę z Chejronem i wyrocznią ?
-No
nie wiem, może po prostu mu nie powiem ? -zapytałam ironicznie.
-Czyli
samowolka, no dobra. Mam w tym doświadczenie ,ale wyrocznia ?
-Po
drodze zajrzymy do Rachel i tyle.
-Naprawdę
myślisz,że to wszystko jest takie proste ? Trzeba załatwić,
transport, jedzenie, pieniądze ,uzbrojenie …
-Przestań,
jesteśmy Herosami. Kiedyś tacy jak my
pokonywali potwory i ratowali świat bez tego wszystkiego.
-Poprawka,
jesteśmy herosami 21 wieku, my mamy trudniej .Uwierz na słowo.-
przez chwile myślałam ,że się wycofa a na to nie mogłam
pozwolić.
-Percy
,mówiłeś mi ,że chciałeś się zemścić hmm ?
-Ej
mieliśmy o tym nie rozmawiać.
-Gdy
tylko dotrzemy na Olimp będziesz mógł wszystko wyrzucić im w
twarz. -zastanowił się przez chwilę.
-Okey
,ale po drodze zahaczymy o jedno miejsce
dobrze.
-Jak
chcesz. -zadowolona z siebie poszłam w stronę domków.
*
* * * * * * * *
Zapukałam
raz , drugi i nic.
-On
się nie zgodzi.
-Ciebie
przekonałam ,jego też dam radę.
-rozmawialiśmy szeptem.
-Ale
on jest inny, nie jest jeszcze w pełni sił
.Weźmiemy kogoś innego.
-Nie,
ja chcę jego. Zawdzięczam mu życie.
-No
właśnie, skoro mu je zawdzięczasz to oszczędź mu jego.
-Wiem,
to ty nie chcesz z nim iść, prawda ?
-Nie
krzycz tak !
-Przecież
mówię szeptem.
-Jest
środek nocy ,zaraz wszystkich obudzisz.
-Przecież
mówię szeptem Percy. -powiedziałam przez zaciśnięte zęby.
-Spokojnie,
widzę ,że drzemie w tobie temperament
ojca.
-No
nie przgiołeś. - był tak denerwujący
,już miałam uderzyć go w twarz ,gdy drzwi się otworzyły.
-Co
ty tu robisz Percy ? -zapytał Nico stojący w samych bokserkach.
-Hej
Nico. -wyszłam z za futryny.
-Amara
! -Nico najwyraźniej się zawstydził ponieważ zrobił się
czerwony jak burak, co wyglądało komicznie wporuwnaniu z jego bladą
karnacją.
-Nie
wstydź się Nico, to tylko ja.
-Wcale
się nie wstydzę. -powiedział zakładając koszulkę.
-Jak
tam chcesz. Zapytam wprost. Wymykamy się na misję - kierunek
“Olimp” z drobnymi przystankami, muszę dowiedzieć się kim
jestem i jaka tajemnica się za tym kryje. Jesteś ze mną ?
-Jasne
tylko muszę wsiąść kilka rzeczy.
-Nico
?! Przecież...ale… ile razy w tym
miesiącu prosiłem cię żebyś wyszedł ze mną poza teren obozu ?!
-Csii
? Percy nie tak głośno jest środek nocy.- zatkałam mu dłonią
usta i uśmiechnęłam się szyderczo.
-Wiesz
zaczynasz mi kogoś przypominać…
-Tak
kogo ?
-Annabeth.
Uśmiech
spełzł z mojej twarzy, to było jak cios w serce.
-Eem…
-Obydwie
jesteście tak samo złośliwe.
Odetchnęłam
z ulgą ponieważ dojrzałam mały zarys uśmiechu na jego twarzy.
-No
to w drogę… -Nico ochoczo wyszedł z domku a my ruszyliśmy za
nim.
Tak
o to zaczęła się moja własna misja .Czy pierwsza ? Mam przeczucie
,że nie. Mam też nadzieję ,że nie
ostatnia…
______________________________________________________________________________
-Nie
pchaj aż tak mocno Nico !- krzyknęła.
-Cicho
,mieliśmy zrobić to CICHO.
-Aua,
Nico przestań.
-Oj
no weź, jeszcze chwila…
-Mhm,
tobie chyba sprawia to przyjemność co nie ?
-Ale
co ? -zatrzymał się na chwilę.
-Patrzenie
na moje cierpienie !
-Nie no nie żartuj, chcesz to możemy się zamienić .Ja z tyłu ty z przodu.
-Nie no nie żartuj, chcesz to możemy się zamienić .Ja z tyłu ty z przodu.
-Mi
tam pasuje, ale gdzie Percy ?Mieliśmy zrobić to razem.
-Poszedł
do zbrojowni wziąć parę rzeczy.
-No
jego pomoc akurat w tym wypadku by się przydała, nie uważasz
?
-Dobra,
podyskutujesz z nim o tym jak wróci okey ?
-Okey,
już jestem cicho.
Wreszcie
udało się im ruszyć łudź z miejsca.
Była to mała łódka z silnikiem
elektrycznym. Amarze wydawał się to najlepszy sposób aby nie
zostawić za sobą żądnych śladów, a zniknięcia jednej małej
łódeczki nikt nie zauważy …(oczywiście
była w błędzie ).
-Nareszcie
jesteś.
-Łap.
-Percy rzucił Amarze miecz. Był piękny
.Amara od razu spostrzegła z czego był
zrobiony.
-Niebiański
spiż i cesarskie złoto hmm ?
-Brawo.
Wsiadajcie. -Percy machnął ręką a łódka
znalazła się na wodzie.
-Serio
Percy, my siłujemy się tu od dobrych 2 godzin a ty raz, tylko RAZ
machnąłeś ręką ?
-Wsiadajcie.
Niedługo zauważą.
-Czekaj
chwileczkę. Amaro pokaż miecz.- dziewczyna podała miecz Nico,
który wyraźnie zdenerwowany zwrócił się w kierunku
Percy’ego.-Nie uważasz ,że jedna przeklęta broń jej wystarczy ?
-On
nie jest przeklęty Nico…
-Szerszeń…
Percy to jest miecz Luka.
-Wiem.
-Skąd
ty go w ogóle masz, myślałem że zaginął ?
-Był
u Annabeth.
-Byłeś
w domku Annabeth ?
-Tak.
-Zwariowałeś
!
-Nie
Nico, możesz skończyć !
-Cisza
! -Amara warknęła, po czym obydwóm
sprzedała po kuksańcu w ramię.-Ruszamy !
I
zaraz wytłumaczycie mi co to ten szerszeń.
_________________________________________________________________________________
Rozdział trochę monotonny -prawie same rozmowy ... no ale nawet Amara czasami musi trochę pogadać. (taki suchar ). Następny rozdział obiecuję ,zdecydowanie szybciej. Możecie spodziewać się wszystkiego śmierci, miłości, przyjaźni, przygód no i oczywiście następny rozdział przyniesie również więcej ciekawostek z życia głównej bohaterki.
Hej! Jej! WRESZCIE! Z chęcią zaspamiłabym Ci pocztę tym słowem!!!!!!! No dobra suchar był..., więc się nie gniewam! Weny do dalszej pracy!
OdpowiedzUsuńPozdro
Ner <3
PS. #ANTY_FANKI_ZEUSA_GÓRĄ!
Rozdział świetny jak zwykle, ale tak samo jak poprzednio mam jedną uwagę: Na początku znów pisałaś w 1-szej osobie, a potem nagle w trzeciej.
OdpowiedzUsuńTak wiem. Zrobiłam to umyślnie. Tak jak widać nazwałam ten rozdział "kartka z pamiętnika" , podzieliłam go na dwie części, drugą pisałam już tak jak resztę rozdziałów... Jak pewnie zauważyłaś zmiana narracji zaczyna się od poziomej lini którą umieściłam tu jako przerywnik. ✌
OdpowiedzUsuńCiekawy zamysł, nie powiem ;) Mi się podobało, w sumie nie wiem, czemu się do tego doczepiłam :)
UsuńAve,
OdpowiedzUsuńHah Zeus... *le odruchy wymiotne* (Ale Jasona lubię xD)
Czyżby Percy x Amara ? A może jednak będzie z Nico ? (hah widzisz jaka ja grzeczna ^^)
Zrobiłam matmę i czuje się głupio !! xDDDDDDD (5 sekund temu, ale pomińmy)
Kocham dialogi !! Lubie jak się coś dzieje !! Nico <3
Ta playlista jest cuuuuuuuuuuuuuudowna!! Nico <3
Szerszeń ^^ Nie lubiłam Luke (Hejty za 3...2...1...) pragnęłam jego brutalnej śmierci, a tu samobójstwo ;-; Nico <3
Hah nielegalna misja w trójkę z Nico <3 i Percy'm... Na miejscu Amary, mdlałabym ze szczęścia ^^... Nico <3
Annabeth w Hadesie ^^ Nico <3
Achhhh Nico <3 Nico <3 Nico <3 Nico <3
Weny życzę *-* Nico<3
/Cherry
Tak wiem spóźniona jestem. Czytam stare rozdziały. Ale popieram cię w dwóch rzeczach "*le odruchy wymiotne*" i Nico ♥ Nico ♥ i jeszcze raz Nico ♥
UsuńWreszcie! ;0
OdpowiedzUsuńNie jestem dobra w pisaniu mega, długich i wyczerpujących komentarzy więc napiszę tylko że rozdział świetny i czekam na więcej :)
OdpowiedzUsuńP.S Nominuje twojego bloga do Liebster Blog Award więcej szczegółów na moim blogu http://camp-half-blood-story.blogspot.com
Świetność, którą ujżały moje oczy oślepiła je nazawsze. A niech cię xD. Mam fazę. LoL. Moja pani od polskiego nie powinna mi zadawać wypracowań na ferie. Tak czy siak nie mogę się doczekać kolejnych roździałów.^^
OdpowiedzUsuń