Łączna liczba wyświetleń

sobota, 17 stycznia 2015

Rozdział 8.

“KARTKA Z PAMIĘTNIKA”



Wybuchłam śmiechem. Naprawdę ,rozbawiło mnie to do łez. Wyobrażacie to sobie… Ja córką Zeusa ?... Śmieszne prawda ?
Jason i Piper (zresztą jak i reszta obozowiczów ) stali jak wryci wpatrując się we mnie.
-Czekajcie… -starałam się uspokoić.- Wy tak poważnie ?
Para wymieniła między sobą spojrzenia.
-Tak. -powiedzieli jednocześnie.
Jason zaprowadził mnie do stolika na którym czekał już na mnie talerz pełen mojego ulubionego jedzenia, ale nie mogłam przełknąć ani kęsa. Od czasu do czasu dochodziły do moich uszu rozmowy na mój temat, co chwilę łapałam kogoś wzrokiem na wpatrywaniu się we mnie.
-Zawsze tak jest gdy kogoś uznają? - Jason przerwał jedzenie i rozejrzał się po jadalni.
-Nie, nie zawsze. Ale zawsze gdy chodzi o dziecko jednego z “trójki”, wiesz o co mi chodzi ?
-Mhm, rozumiem. Kiedy skończą ?
-Jutro, za tydzień ,za miesiąc… a może nigdy. Nie wiem ,nie przejmuj się tym.
Łatwo powiedzieć- trudniej zrobić. Czułam się jak zwierzę w klatce, brakowało tylko aby zaczęli robić mi zdjęcia i wołać “no zrób coś, pokaż jakąś sztuczkę”.
Najgorszy był jednak widok Percy’ego siedzącego samotnie przy stole nad talerzem niebieskich naleśników. Chyba jako jedyny od początku obiadu nawet na mnie nie spojrzał, byłam mu za to wdzięczna. Gdy patrzyłam na niego czułam jak serce mi pęka. Zebrałam się jednak w sobie i podniosłam na nogi.
-Gdzie ty idziesz?- Jason złapał mnie za nadgarstek.
-Muszę z nim porozmawiać. -oznajmiłam najbardziej poważnie jak tylko mogłam.
-To chyba nie jest dobry pomysł.
Jak zwykle nie posłuchałam go i ruszyłam w stronę stolika numer 3.
                                                            * * * * * * *  * *
-Percy ?- usiadłam po przeciwnej stronie stołu ,aby móc spojrzeć mu w oczy.
Położyłam rękę na jego dłoni ,którą zacisnął w pięść. Szybko odsunęłam się i wtedy zobaczyłam poczerwieniałe od płaczu oczy. Niemal ,że poczułam jego dłonie zaciśnięte na mojej szyi tak samo jak tamtej feralnej nocy pod wodą.
-Percy, ja tylko chciałam poro…- nie zdążyłam, chłopak nerwowo wstał jednocześnie strącając sztućce ze stołu ,po czym wyszedł z pawilonu trącąc ramieniem kilu napotkanych na drodze obozowiczów. Ponownie stałam się obiektem zainteresowania.
Szybko zeszłam z pola widzenia i pobiegłam za nim desperacko - szczerze to nie pamiętam co sobie wtedy wyobrażałam ,że mi wybaczy ? no ale co się stało to się nieodstanie.
Znalazłam go na pomoście “TYM” pomoście. Siedział na samym końcu brodząc dłonią w wodzie, wyglądało to żałośnie -tak jakby jej tam szukał.
-Prędzej czy później musimy porozmawiać.- oznajmiłam siadając obok niego.
-Wiem ale nie mogę, przepraszam.
-Wiem, że to trudne ale…
-Nie chodzi mi o Annabeth, ona… ona wiedziała, że umrze. Gdy powiedziała mi o tym ja… ja myślałem to znaczy starałem się… -po jego policzkach zaczęły spływać łzy. Tyle słyszałam o wielkim i potężnym Percym Jacksonie, co sprawiało ,że wyobrażałam go sobie jako napakowanego gościa bez uczuć w którym kochają się wszystkie dziewczyny z obozu a chłopcy omijają go szerokim łukiem. A tak naprawdę był on normalnym nastolatkiem (pomijając fakt iż był  półbogiem) który właśnie miał złamane serce.- po prostu byłem głupi.- dokończył.
-Percy nie rozumiem o czym mówisz. Jak to wiedziała ?
-Nie chce teraz o tym rozmawiać. - rzucił leżący obok niego kamyk do wody najdalej jak tylko mógł. -Nie umiem spojrzeć ci w oczy, jest mi tak strasznie głupio. Myślałem ,że lepiej to zniosę, ale wtedy chciałem się zemścić…
-Wiem dlatego chcę cię prze….
-Nie!- spojrzał mi prosto w oczy.- Czuję się jak totalny idiota ponieważ próbowałem cię zabić  gdyby nie Nico… byłabyś pewnie martwa, aj nigdy bym sobie tego nie wybaczył. Nierozumiem swojego zachowania  ,tak bardzo chciałem się na nich zemścić ale nie mogłem ,a ty -ty wtedy się pojawiłaś i…. naprawdę nie wiem co sobie wtedy myślałem. Przepraszam.
-Percy ja się na ciebie nie gniewam tylko… nie rozumiem. Nie rozumiem tego wszystkiego co się tu dzieje.
-Jak większość z nas Amaro. Nikt nic nie rozumie.
-Chciałabym odzyskać pamięć.- rozkleiłam się.
-Ej. Wszystko będzie dobrze. -otarł swoje oczy i szturchnął mnie w ramię.
-Często to sobie powtarzasz co nie ?
-Codziennie odkąd się tu pojawiłem. - uśmiechnął się do mnie a ja odpowiedziałam mu tym samym.
-Myślisz że wszystko się ułoży.
-Nie, pewnie nigdy “Oni” nie dadzą nam spokoju -wskazał palcem na niebo. -nasze życie zawsze będzie takie pokręcone a my zawsze będziemy się wyróżniać i wszyscy umrzemy okrutnie zabici przez jakiegoś potwora.
-Dzięki za pocieszenie.
-Pytałaś to odpowiedziałem. -zakpił- Annabeth zawsze tak mówiła.
W tym momencie  podbiegł do nas chłopiec- nie wiem miał może 10 lat i szepnął Percy’emu coś na ucho .Nadal nie wiem co to było ale wyraźnie go rozweseliło.
-Nie żartujesz ?- Percy spojrzał niepewnie na chłopaka.
-Nie no prawdę mówię ,najprawdziwszą prawdę.
-Super, dzięki Milo. -przybił z nim piątkę , co zapewne napełniło go dumą ponieważ po chwili usłyszałam jego głos gdy podczas biegu krzyczał “Ej chłopaki zgadnijcie z kim właśnie
 przybiłem piątkę !” .
-Choć szybko ! -zaciągnął mnie ze sobą, aż pod obozową bramę.
Po “drugiej stronie “ stała kobieta rozmawiająca z Chejronem, wyglądała na zaniepokojoną ale gdy tylko zobaczyła biegnącego ku niej Percy’ego uśmiech od razu zagościł na jej twarzy.
Percy nic nie mówił , jak dziecko wtulił się w kobietę unosząc ją lekko do góry.
-Percy kochanie dusisz mnie. -wykrztusiła.
Zluzował uścisk po czym wskazał na mnie.
-Mamo musisz poznać …
-Amara ?, dziecko co ty tu robisz myślałam…- byłam w szoku, skąd ona zna moje imię ? Chejron odciągnął ją na chwilę na stronę co zaniepokoiło również Percy’ego.
-Yyy, to wy się już znacie ?
-Nie, to znaczy tak mi się wydaję.-burknęłam.
-Dziwne…
Pani Jackson wróciła do nas jak gdyby nigdy nic się nie stało.
-Percy jak się czujesz ?
-Mamo o co chodzi, skąd znasz Amarę ?
-Ja ,ja nie mogę powiedzieć. Przepraszam.- spojrzała kątem oka na Chejrona.
-Oj daj spokój !- krzyknęłam i podeszłam bliżej do centaura. - Ty przysiągłeś nie ona !
-Uspokój się. Przysiągłem utrzymać to wszystko w sekrecie rozumiesz ?
-A ja tu i teraz przysięgam na Styks ,że i tak dowiem się kim jestem słyszysz !?
-Oh uwierz mi chciałbym ci pomóc…- starał się mówić spokojnym łagodnym tonem.
-Przestań, nie chcę cię już dłużej słuchać.
Percy przyglądał się tej sytuacji z boku ,ale postanowił włączyć się w dyskusję.
-Chejronie to prawda ?
-Tak Percy, wiem kim jest Amara, wiem dlaczego straciła pamięć, wiem wszystko ale nie mogę nic powiedzieć, zobowiązuje mnie przysięga i ona musi to zrozumieć. -wskazał na mnie palcem.
-Mamo ? Czy ty też jesteś w to wplątana ?- Percy zwrócił się do matki zaniepokojonym głosem.
-Percy twój ojciec, obiecałam mu.
-Chwila ,możecie mi wytłumaczyć o co chodzi ?
-No widzisz Percy, można zwariować co nie ? - zakpiłam.
-Mamo pamiętasz, obiecaliśmy sobie żadnych tajemnic ?
-Ale to zupełnie co innego….
-Ja muszę ,muszę iść za dużo jak dla mnie…
-Zaczekaj, idę z tobą. - rzuciłam ostatnie gniewne spojrzenie matce Percy'ego i Chejronowi, po czym dołączyłam do niego.
                                                          * * * * * * * * * * *
-Pomożesz mi ?
-W czym ?
-Muszę dowiedzieć się kim jestem, czuję ,że kryje się za tym coś więcej…
-Myślisz ?
-Jestem tego pewna ,gdyby tak nie było to z pewnością nie robili by z tego tak wielkiej tajemnicy.
-Masz rację, ale trzeba by było uzyskać zgodę Chejrona, potem do wyroczni no i ….
-I co ?
-No i tak we dwoje chyba nie wypada ?
-Yyy, o czym ty myślisz ? -na policzku Percy’ego pojawił się rumieniec.
-Nie ! Nie chodzi mi o to ,po prostu zawsze idzie trójka.
-No to weźmiemy jeszcze Nico ,hmm?
-Nico ?nie jestem pewny czy się zgodzi ,a tak w ogóle to  jak załatwisz sprawę z Chejronem i wyrocznią ?
-No nie wiem, może po prostu mu nie powiem ? -zapytałam ironicznie.
-Czyli samowolka, no dobra. Mam w tym doświadczenie ,ale wyrocznia ?
-Po drodze zajrzymy do Rachel i tyle.
-Naprawdę myślisz,że to wszystko jest takie proste ? Trzeba załatwić, transport, jedzenie, pieniądze ,uzbrojenie …
-Przestań, jesteśmy Herosami. Kiedyś tacy jak my pokonywali potwory i ratowali świat bez tego wszystkiego.
-Poprawka, jesteśmy herosami 21 wieku, my mamy trudniej .Uwierz na słowo.- przez chwile myślałam ,że się wycofa a na to nie mogłam pozwolić.
-Percy ,mówiłeś mi ,że chciałeś się zemścić hmm ?
-Ej mieliśmy o tym nie rozmawiać.
-Gdy tylko dotrzemy na Olimp będziesz mógł wszystko wyrzucić im w twarz. -zastanowił się przez chwilę.
-Okey ,ale po drodze zahaczymy o jedno miejsce dobrze.
-Jak chcesz. -zadowolona z siebie poszłam w stronę domków.
                                                      * * * * * * * * *
Zapukałam raz , drugi i nic.
-On się nie zgodzi.
-Ciebie przekonałam ,jego też dam radę. -rozmawialiśmy szeptem.
-Ale on jest inny, nie jest jeszcze w pełni sił .Weźmiemy kogoś innego.
-Nie, ja chcę jego. Zawdzięczam mu życie.
-No właśnie, skoro mu je zawdzięczasz to oszczędź mu jego.
-Wiem, to ty nie chcesz z nim iść, prawda ?
-Nie krzycz tak !
-Przecież mówię szeptem.
-Jest środek nocy ,zaraz wszystkich obudzisz.
-Przecież mówię szeptem Percy. -powiedziałam przez zaciśnięte zęby.
-Spokojnie, widzę ,że drzemie w tobie temperament ojca.
-No nie przgiołeś. - był tak denerwujący ,już miałam uderzyć go w twarz ,gdy drzwi się otworzyły.
-Co ty tu robisz Percy ? -zapytał Nico stojący w samych bokserkach.
-Hej Nico. -wyszłam z za futryny.
-Amara ! -Nico najwyraźniej się zawstydził ponieważ zrobił się czerwony jak burak, co wyglądało komicznie wporuwnaniu z jego bladą karnacją.
-Nie wstydź się Nico, to tylko ja.
-Wcale się nie wstydzę. -powiedział zakładając koszulkę.
-Jak tam chcesz. Zapytam wprost. Wymykamy się na misję - kierunek “Olimp” z drobnymi przystankami, muszę dowiedzieć się kim jestem i jaka tajemnica się za tym kryje. Jesteś ze mną ?
-Jasne tylko muszę wsiąść kilka rzeczy.
-Nico ?! Przecież...ale… ile razy w tym miesiącu prosiłem cię żebyś wyszedł ze mną poza teren obozu ?!
-Csii ? Percy nie tak głośno jest środek nocy.- zatkałam mu dłonią usta i uśmiechnęłam się szyderczo.
-Wiesz zaczynasz mi kogoś przypominać…
-Tak kogo ?
-Annabeth.
Uśmiech spełzł z mojej twarzy, to było jak cios w serce.
-Eem…
-Obydwie jesteście tak samo złośliwe.
Odetchnęłam z ulgą ponieważ dojrzałam mały zarys uśmiechu na jego twarzy.
-No to w drogę… -Nico ochoczo wyszedł z domku a my ruszyliśmy za nim.
Tak o to zaczęła się moja własna misja .Czy pierwsza ? Mam przeczucie ,że nie. Mam też nadzieję ,że nie ostatnia…
                                               
______________________________________________________________________________



-Nie pchaj aż tak mocno Nico !- krzyknęła.
-Cicho ,mieliśmy zrobić to CICHO.
-Aua, Nico przestań.
-Oj no weź, jeszcze chwila…
-Mhm, tobie chyba sprawia to przyjemność co nie ?
-Ale co ? -zatrzymał się na chwilę.
-Patrzenie na moje cierpienie !
-Nie no nie żartuj, chcesz to możemy się zamienić .Ja z tyłu ty z przodu.
-Mi tam pasuje, ale gdzie Percy ?Mieliśmy zrobić to razem.
-Poszedł do zbrojowni wziąć parę rzeczy.
-No jego pomoc akurat w tym wypadku by się przydała, nie uważasz ?
-Dobra, podyskutujesz z nim o tym jak wróci okey ?
-Okey, już jestem cicho.
Wreszcie udało się im ruszyć łudź z miejsca. Była to mała łódka z silnikiem elektrycznym. Amarze wydawał się to najlepszy sposób aby nie zostawić za sobą żądnych śladów, a zniknięcia jednej małej łódeczki nikt nie zauważy …(oczywiście była w błędzie ).
-Nareszcie jesteś.
-Łap. -Percy rzucił Amarze miecz. Był piękny .Amara od razu spostrzegła z czego był zrobiony.
-Niebiański spiż i cesarskie złoto hmm ?
-Brawo. Wsiadajcie. -Percy machnął ręką a łódka znalazła się na wodzie.
-Serio Percy, my siłujemy się tu od dobrych 2 godzin a ty raz, tylko RAZ machnąłeś ręką ?
-Wsiadajcie. Niedługo zauważą.
-Czekaj chwileczkę. Amaro pokaż miecz.- dziewczyna podała miecz Nico, który wyraźnie zdenerwowany zwrócił się w kierunku Percy’ego.-Nie uważasz ,że jedna przeklęta broń jej wystarczy ?
-On nie jest przeklęty Nico…
-Szerszeń… Percy to jest miecz Luka.
-Wiem.
-Skąd ty go w ogóle masz, myślałem że zaginął ?
-Był u Annabeth.
-Byłeś w domku Annabeth ?
-Tak.
-Zwariowałeś !
-Nie Nico, możesz skończyć !
-Cisza ! -Amara warknęła, po czym obydwóm sprzedała po kuksańcu w ramię.-Ruszamy !
I zaraz wytłumaczycie mi co to ten szerszeń.

_________________________________________________________________________________
Rozdział trochę monotonny -prawie same rozmowy ... no ale nawet Amara czasami  musi trochę pogadać. (taki suchar ). Następny rozdział obiecuję ,zdecydowanie szybciej. Możecie spodziewać się wszystkiego  śmierci, miłości, przyjaźni, przygód no i oczywiście następny rozdział przyniesie również więcej ciekawostek z życia głównej bohaterki. 






9 komentarzy:

  1. Hej! Jej! WRESZCIE! Z chęcią zaspamiłabym Ci pocztę tym słowem!!!!!!! No dobra suchar był..., więc się nie gniewam! Weny do dalszej pracy!

    Pozdro
    Ner <3








    PS. #ANTY_FANKI_ZEUSA_GÓRĄ!

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział świetny jak zwykle, ale tak samo jak poprzednio mam jedną uwagę: Na początku znów pisałaś w 1-szej osobie, a potem nagle w trzeciej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak wiem. Zrobiłam to umyślnie. Tak jak widać nazwałam ten rozdział "kartka z pamiętnika" , podzieliłam go na dwie części, drugą pisałam już tak jak resztę rozdziałów... Jak pewnie zauważyłaś zmiana narracji zaczyna się od poziomej lini którą umieściłam tu jako przerywnik. ✌

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawy zamysł, nie powiem ;) Mi się podobało, w sumie nie wiem, czemu się do tego doczepiłam :)

      Usuń
  4. Ave,
    Hah Zeus... *le odruchy wymiotne* (Ale Jasona lubię xD)
    Czyżby Percy x Amara ? A może jednak będzie z Nico ? (hah widzisz jaka ja grzeczna ^^)
    Zrobiłam matmę i czuje się głupio !! xDDDDDDD (5 sekund temu, ale pomińmy)
    Kocham dialogi !! Lubie jak się coś dzieje !! Nico <3
    Ta playlista jest cuuuuuuuuuuuuuudowna!! Nico <3
    Szerszeń ^^ Nie lubiłam Luke (Hejty za 3...2...1...) pragnęłam jego brutalnej śmierci, a tu samobójstwo ;-; Nico <3
    Hah nielegalna misja w trójkę z Nico <3 i Percy'm... Na miejscu Amary, mdlałabym ze szczęścia ^^... Nico <3
    Annabeth w Hadesie ^^ Nico <3
    Achhhh Nico <3 Nico <3 Nico <3 Nico <3
    Weny życzę *-* Nico<3
    /Cherry

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak wiem spóźniona jestem. Czytam stare rozdziały. Ale popieram cię w dwóch rzeczach "*le odruchy wymiotne*" i Nico ♥ Nico ♥ i jeszcze raz Nico ♥

      Usuń
  5. Nie jestem dobra w pisaniu mega, długich i wyczerpujących komentarzy więc napiszę tylko że rozdział świetny i czekam na więcej :)

    P.S Nominuje twojego bloga do Liebster Blog Award więcej szczegółów na moim blogu http://camp-half-blood-story.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetność, którą ujżały moje oczy oślepiła je nazawsze. A niech cię xD. Mam fazę. LoL. Moja pani od polskiego nie powinna mi zadawać wypracowań na ferie. Tak czy siak nie mogę się doczekać kolejnych roździałów.^^

    OdpowiedzUsuń