Minęły hmm dwa dni ? A ja nadal
miałam przeczucie ,że poruszyłam się może o dwa kilometry - nie
więcej - Tym tempem było to bardzo możliwe .
Wzięłam długi kij , który służył
mi za laskę . Przed wykonaniem jakiego kolwiek ruchu dokładnie
badałam podłoże , dopiero potem wykonywałam krok .Czyli jakieś
0,5 m/min .
Podczas takiego bezsensownego błądzenia
, zastanawiałam się nad słowami staruszek .
“jak on mógł ci to zrobić ? “.Najwyraźniej moje kalectwo powinnam KOMUŚ zawdzięczać .
Przez moment wydawało mi się ,że
ktoś za mną stoi . Wmawiałam sobie ,że popadam w paranoje i
powinnam się uspokoić …
W tym momencie ktoś o lodowatych
dłoniach ,złapał mnie za nadgarstek . Był silny , więc mogłam
wykluczyć jedną z tych staruszek .
-Hej , jestem Ni.. - nie dokończył
szybko przejęłam inicjatywę . Teraz to ja trzymałam go za
nadgarstek.
-Czek… - powiedział. Szybko
wykręciłam mu rękę i zastosowałam jeden z tych obezwładniających
ruchów , który umożliwiał wyłącznie oddychanie . Szybko
wyjęłam sztylet ,(który miałam odkąd się “obudziłam “
umocowany przy pasie) i przystawiłam mu do gardła.
-Teraz , nie kiwniesz nawet palcem .
Inaczej poderżnę ci gardło i rzucę na pożarcie piekielnym psom (
skąd ja znam takie teksty ? ) .- wyszeptałam mu do ucha.
Usłyszawszy szelest wskoczyłam
jeńcowi na plecy nie odrywając ostrza od gardła chłopaka.
-Nicooooo ! Chłopie , gdzie ty jesteś
?! Znalazłeś ją ?!
Dwie osoby znalazły się jakieś 5
metrów od nas .
-O bogowie …. Jason , on chyba ją
znalazł …
-Cisza ! Jeden krok , a on zginie
rozumiecie ! - czułam przerażenie . Najprawdopodobniej trzech
chłopaków , przeciwko jednej niewidomej dziewczynie (chyba trochę
marne szanse ) .-Ja tu zadaję pytania , wy odpowiadacie !
-Posłuchaj ,my … -odezwał się
trzeci. Po tym jak drugi do niego się zwracał wywnioskowałam ,że
ma na imię Jason .
-Powiedziałam cisza ! - nastąpiła
chwila milczenia .
-No więc .. Nico , Jason i ?
-Percy - na to imię przypomniał mi
się ocean . Poczułam morską bryzę i usłyszałam , szum fal to
było …. chwila , on mnie w ten sposób rozprasza.
-No więc … kogo tu szukacie .Hmm ,
może ty Jasonie ?
- Najwyraźniej ciebie .
-Wyjaśnij … eee Percy?
-No więc , dostaliśmy pilne wezwanie
od eeem najbardziej “piorunującego “ boga.Który powiedział ,
cytuję “ Znajdźcie , zagubioną w ciemności i przy prowadźcie do
obozu . Ona was poprowadzi “ , jesteś zgubiona ?
-Ha ! więc to wy jesteście ci “ONI”
…
-My chcemy ci pomóc cokolwiek oznacza
to “ zagubiona w ciemności “ . On mówi ,że to ty nas
poprowadzisz .
-Ku czemu ?
-Jedności - powiedzieli jednocześnie
.
-Więc teraz , tak po prostu , mam
puścić waszego przyjaciela wolno i pójść razem z wami do jakiegoś
tam obozu i poprowadzić was ku jedności ?
-Chyba tak - od powiedział niepewnie
Jason
-Myślicie ,że jestem idiotką ?
-Nie, nie ! My tylko chcemy ci pomóc ,
tutaj nie jesteś bezpieczna .Roi się tu od potworów a w obozie
jest bezpiecznie . Wiem teraz może zabrzmieć to dziwnie ale te
wszystkie mity ,które poznawałaś w szkole i bogowie oni istnieją
naprawdę a ty … - zaczął się tłumaczyć . On chyba Naprawdę
uwarża mnie za idiotkę …
-No przecież wiem
-Naprawdę ? acha … To znacząco
ułatwia nam sprawę , no więc w obozie jest pełno dzieci takich
jak my ,no wiesz _półkrwi_ uczymy się tam bronić przed potworami
i radzić sobie w normalnym ludzkim życiu .- po tych słowach
zorientowałam się ,że lekko zluzowałam ucisk . Zaczęłam im ufać
. Przecież i tak nie miałam wyjścia ,sama w takim stanie na pewno
umarłabym przy pierwszym spotkaniu z jakimkolwiek potworem .
-Więc jak Amaro zaufasz nam ? - Percy
powiedział to z takim spokojem i czułością … wszystkie moje
obawy nagle znikły .
-Nie mam wyboru - uśmiechnęłam się
i zeskoczyłam z pleców chłopaka .
Usłyszałam jego ciężki oddech .
-Percy … następnym razem … to ty
idziesz przodem - powiedział to tak jakby właśnie wrócił z
jakiegoś maratonu .
-Haha ! Jasne , gdybym to ja szedł
pierwszy na pewno nie dałbym się tak szybko pokonać jak ty i to
dziewczynie ,oczywiście bez urazy Amaro -odparł Percy , czy czułam się bez urazy ? NIE.
-Acha , no dobra . Zobaczymy co powie
na to Anabeth , hm ?
-Ej , nawet nie myśl o tym ,żeby jej
o tym ws….
-Ekhem chłopaki , ja tu jestem ! -
upomniałam się .
-Nie zwracaj na nich uwagi , zawsze się tak zachowują . - zwrócił się do mnie Jason.
-No dobra idziemy do samochodu . Ja
prowadzę ! - krzyknął Percy
Dlaczego zrobiłaś z Nica idiotę? ;_; normalnie przyzwałby jakieś szkielety czy cuś, a nie dał się obezwładnić. I uważaj na ortografię! Rozdział bardzo fajny, czekam na kolejne.
OdpowiedzUsuńZapraszam również do siebie na my-own-heros.blogerów.com
Źle to odebrałaś - nie chciałam z Nica zrobić idioty tylko w ten sposób pokazać umiejętności Amary a poza tym chłopcy przecież nie chcieli zrobić jej krzywdy . Gdyby doszło do walki , zupełnie inaczej to by się potoczyło .
OdpowiedzUsuńPiekny blog i pozdrawiam ja tez pisze o herosach wojcia Ricka ale tak jakbym byla anmabeth .;)
OdpowiedzUsuń