Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 29 czerwca 2015

Rozdział 14


Do czego zdolni są bogowie ?
Słuchając Annabeth ,sądzę ,że nie mają żadnych granic. Jej własna matka a zarazem MOJA upozorowała jej śmierć aby ukryć ją przed jej własną siostrą czyli MNĄ,ponieważ gdyby z MOJEJ winy wybuchła niedajciebogowie “wojna” to Annabeth byłaby pierwszym celem.
Więc zastanawiam się dlaczego ONA ,czy nie łatwiej byłoby po prostu znowu mnie uśpić jak zwierze na kolejne kilka tysięcy lat? Z drugiej strony Annabeth była bardzo silna, przynajmniej dużo silniejsza odemnie. Może to Percy dawał jej tą siłę, a może była taka od zawsze .Owszem podczas gdy opowiadała nam o licznych próbach ucieczki uroniła czasami łzę lub dwie, a jej głos urywał się od czasu do czasu ale trzymała się. Co prawda w jej opowieści brakowało mi kilku wątków na przykład tego skąd wzięły się tak liczne obrażenia, więc wywnioskowałam ,że był to efekt uboczny szarpanin z niezrównoważonym ojcem którego do takiego stanu doprowadziła nasza “wielkoduszna” mamusia.

Po tym wszystkim co usłyszałam , trudno mi było kierować. Siedzący obok mnie Nico kilkukrotnie proponował mi zmianę ale nie mogłam okazywać słabości przy Clarisse.
Nie ufałam jej. Co chwile zerkałam na nią i Percy’ego . Na Clarisse dlatego ,że w każdej chwili mogła dobyć broni i poderżnąć mi gardło. Natomiast Percy odkąd wsiedliśmy do samochodu nie odezwał się nawet słowem. Patrzyłam jak obejmuje śpiącą Annabeth, co zaczęło mu się udzielać.
-Percy ?
Cisza.
-Percy śpisz?
-Co, co ? -otworzył szeroko oczy.
-Prześpij się ,dobrze ci to zrobi.
-Okey. - w mgnieniu oka oparł ponownie głowę na szybie i zasnął.
-Ty też Clarisse. Pewnie nie zmrużyłaś oka od kilku dni ?
-Myślisz ,że zasnę przy tobie ? - w tym byłyśmy podobne. Obie nie ufałyśmy sobie nawzajem.
-Nie. Zapytałam się z grzeczności. -uśmiechnęłam się złośliwie.
Jechaliśmy już bite 4 godziny kiedy przysnęłam .Głośny pisk opon i szarpnięcie samochodu natychmiast mnie orzeźwiło. Chciałam szybko złapać za kierownicę ,ale Nico był szybszy.
-Mówiłem ! -spojrzał na mnie gniewnie. - Mam gdzieś ,że spałaś kilka tysięcy lat ! Zamiana.
Bez słowa przeszłam na miejsce pasażera, a Nico usiadł za kierownicą.
Rozejrzałam się po samochodzie, nikomu nic się nie stało. Percy i Ann nadal spali ,a Clarisse ? Nadal bacznie mnie obserwowała i najwyraźniej była zadowolona z mojej nic nieznaczącej wewnętrznej porażki.
-Przepraszam. Jestem głupia ,mogłam spowodować wypadek.
-Nie jesteś głupia tylko uparta.
-Aha. -Mruknęłam.
-Mówię serio. Idź spać.
-A ty ?

-Nie jestem śpiący.
-I mam cię z nią zostawić ?- zerknęłam na Clarisse
-Nie martw się ,nic mi nie zrobi.
Nie byłam tego taka pewna, ale sen wziął górę.

…………………………………………………………………………………………………………
Tym razem byłam obserwatorem. Apollo siedział na swoim tronie w opustoszałej sali na Olimpie. Ręką gładził się po podbródku marszcząc brwi. Prawie go nie znałam ale wiedziałam ,że jest czymś zmartwiony. Nagle do sali weszła rozgniewana Artemida, jak zawsze zachowała swoją dumną postawę, co zupełnie nie pasowało do tych “płonących” ze złości oczu.
-Jak śmiesz mi się sprzeciwiać bracie ?- zaczęła.
-Siostrzyczko…- zaczął sarkastycznie. - skąd te oskarżenia ?
-Nie udawaj głupca ! Wiem co zamierzasz. Nastawisz tą biedną dziewczynę przeciwko mnie. Sprawisz aby cię pokochała ,a następnie uczynisz swą miłą na wieki ! Znam cię Apollinie na wylot.
-Może masz rację… a może nie. W oczach ojca ,zwyczajnie zaoferowałem swoją pomoc.
-Pomoc ? Ty chcesz jej pomóc ?
-Tak. W odróżnieniu od was wszystkich,chcę dać jej wybór. Sama zdecyduje.
Przeszywający śmiech Artemidy rozbrzmiał echem w sali. Zbliżyła się do niego ,opierając dłonie na jego kolanach.
-Powiedz mi, co zwróciło twoją uwagę ? Jej piękne szare oczy ? Czy może pełne usta ?
Apollo wstał odpychając ją od siebie.
-Widzę ,że jednak mnie nie znasz siostro.
-Wiem ,że pragniesz jej na swoją nową zabawkę Apollinie. Zawsze lubiłeś bawić się pięknymi kobietami, ale to tylko dziewczyna. Należy do mnie, pamiętaj o tym więc radzę jej nie uszkodzić. Nienawidzę gdy ktoś niszczy moje zabawki. -po tych słowach rozpłynęła się w oczach. Nawet nie zdążyłam spojrzeć na reakcję Apollina, kiedy woda napłynęła do moich ust.

……………………………………………………………………………………………………………..
Szybko wzięłam głęboki wdech i starałam zerwać się na nogi. Okazało się ,że leżę na łużku. Głęboki wydech i wdech.
-Spokojnie.
-Co jest ? Gdzie my jesteśmy?
-W motelu.
Nico podał mi ręcznik. Zorientowałam się ,że byłam przemoczona do suchej nitki. Przetarłam włosy i twarz.
-Dlaczego ? Coś się stało?
-Na dworze jest ogromna ulewa. Jazda samochodem w taki warunkach jest, jakby to ująć … niemożliwa. Razem zdecydowaliśmy zatrzymać się w motelu. Dobrze to nam zrobi.
-A dlaczego mnie nie zapytaliście o zdanie ?
-Po pierwsze ,spałaś .Po drugie ,nie mieliśmy wyboru. Wiesz, mam wrażenie ,że to nie jest taka zwykła burza.
-Ojciec ?
-Mhm.
Chwile wpatrywałam się w jego ciemne oczy. Zawsze był przy mnie i wspierał mnie…
Stop .Nie mogłam pozwolić sobie na zbędne niuanse. Musiałam wszystko sobie poukładać. Kto jest ze mną ? Nico i Percy. Annabeth ? Sądzę ,że mogę jej zaufać ale co zrobi Percy jeśli ta zechce wrócić do obozu razem z Clarisse ? Co ona postanowi ? Właśnie.
-Gdzie są wszyscy ?
Nico wstał , podszedł do swojego plecaka i zaczął przeglądać jego wnętrze.
-Poszli zapłacić za pokój i przynieść coś do jedzenia. Jakieś specjalne zamówienia ? Bo szczerze mówiąc karta dań została ograniczona do automatu ze słodyczami.
Uśmiechnęłam się pod nosem.
-Nico ?
-Co ? -mrukną pod nosem, nawet na mnie nie spoglądając.
-Czy mogę ci zaufać ?
Nagle zesztywniał i obrócił się do mnie gwałtownie.
-Zawsze.
-Znamy się krótko ,a ty i Percy zgodziliście się wyruszyć ze mną na Olimp. Przez doświadczenie rzadko ufam ludziom i zawsze szukam w ich z pozoru wielkodusznych czynach korzyści jakie mogliby z nich mieć. Ale was nie mogę rozgryźć.
Nico wzruszył lekko ramionami.
-Sam nie wiem dlaczego się na to zgodziłem. Wiedziałem z czym to się wiążę. Wiem również co się stanie jeśli twój plan dojdzie do skutku. Niby powody są oczywiste. Bogowie nas nie doceniają i gardzą nami ,ale tak było zawsze. Pewnego dnia pojawiłaś się ty i od razu wiedziałem ,że coś się zmieni. Masz w sobie coś co daje poczucie bezpieczeństwa, ciągnie za sobą jak magnes sprawiając ,że wierzysz iż to co robisz jest słuszne. Sądzę ,że inni mają tak samo.
Szczerze mówiąc, zatkało mnie. Nie miałam pojęcia ,że ma o mnie tak wysokie mniemanie.
-Nico ,ja nie wiem co powiedzieć.
-Nie musisz nic mówić. Powiedziałem ci co myślę i musisz też wiedzieć ,że jeszcze w samochodzie rozmawiałem z Clarisse.
- Naprawdę ?
-Tak. Wydaję się lekko zagubiona. Chejron dał jej jasny rozkaz ,przyprowadzić cię do obozu. Nie wiem co się za tym kryje, ale Clarisse wydaję się zmieszana. Po tym jak dowiedziała się ,że Percy i Annabeth żyją sama nie wie co jest słuszne. Powinnaś z nią porozmawiać.
-Masz rację ,ale nie wiem czy uda mi się ją przekonać do moich planów.
-Nie znam jej tak dobrze jak Percy czy Annabeth, ale wiem ,że zawsze odpowiada się za słuszną sprawą Amaro,a co do twoich planów… co teraz zamierzasz ?
-Szczerze to nie mam pojęcia. Na początku myślałam,że tylko mnie tak potraktowali. Potem poznałam was i wasze historie, to co zrobili wam i wszystkim innym pokoleniom półbogów … Muszą za to zapłacić.
- I tego się trzymaj. To co przed chwilą powiedziałaś jest idealną motywacją, która z pewnością przypadnie do gustu innym.
-Innym ?
Iskierki w oczach Nico ponownie zaiskrzyły.
-Z tego co wiem o wojnach, często zaczynają się od buntu. Musisz go wzniecić, z czym wiąże się zdobycie sojuszników.
-Chcesz ,żebym wznieciła swego rodzaju powstanie ?
-Tak ,dokładnie to mam na myśli. W obu obozach jest pełno dzieciaków które staną za tobą murem ,musisz tylko zdobyć ich zaufanie. Oczywiście najpierw musimy zdobyć broń i do tego miejsce na naszą swego rodzaju “bazę” gdzie będziemy mogli spokojnie nad tym wszystkim pomyśleć …
-Nico jesteś genialny. -rzuciłam się mu na szyję.
-Taki już jestem.- on również objął mnie ramionami.
Chwilę staliśmy przytuleni do siebie gdy do pokoju wszedł Percy razem z Ann i Clarisse.
Szybko puściłam Nico i uśmiechnęłam się do nich.
-Widzę ,że się wyspałaś ? -Percy spojrzał na mnie ironicznie.
-Oczywiście. -Szturchnęłam go w ramię. -Wszystko załatwiliście ?
Annabeth wyciągnęła z kieszeni dwie pary kluczy .
-Mamy dwa pokoje. Ten i zaraz obok kolejny dlatego proponuję
-Wy zostaniecie tu ,a ja z Annabeth przeniesiemy się obok. -Percy objął ją w tali i pocałował. Dopiero zauważyłam ,jak nastawienie Percy’ego się zmieniło. Teraz po prostu był szczęśliwy, mogliśmy nie mieć nic :planu, prowiantu, noclegu . Ale miał ją , i to mu wystarczało.
Odchyliła się lekko od niego i uśmiechnęła się szeroko.
-Nie Percy. Ty i Nico idziecie do pokoju obok a my “dziewczyny” zostaniemy tutaj.
Wydał się lekko urażony ,pocałował Ann w czoło i razem z Nico opuścili pokój.
Gdy tylko drzwi za nimi się zamknęły, Annabeth rzuciła się na łóżko.
-Słuchaj Amaro ,ta sytuacja w obozie była wyreżyserowana przez moją matkę to co robiłam i …
-Annabeth nie masz za co przepraszać. Naprawdę.
Delikatnie klepnęłam ją w ramię aby nie uszkodzić jeszcze bardziej jej pogruchotanych kości.
-Teraz jesteśmy tak jakby siostrami ,tak ?-zapytałam.
-Tak jakby. -skierowała się do Clarisse. -Clarisse ,możesz opowiedzieć mi co dzieje się w obozie, martwię się o moich podopiecznych.
Clarisse rozluźniła ramiona i rozłożyła się na swoim łóżku.
-Wszystko się zmieniło odkąd zniknęliście. Chejron wyjechał na tydzień bez słowa ,a gdy wreszcie raczył zaszczycić nas swoją osobą był jakiś inny. Prawie w ogóle z nami nie rozmawiał, polecenia wydawał przez Satyrów ,odwołał wszystkie zgromadzenia ,ogniska i gry o sztandar …-westchnęła. - W końcu 4 dni temu poprosił mnie i wszystkich innych opiekunów plus Jasona do wielkiego domu. Nie uwierzysz kogo tam zastaliśmy…
-Clarisse chyba nie…
-To był Leo i Calipso.
-To nie możliwe Clarisse ,on nie żyje ! - Annabeth wyglądała na mocno zdezorientowaną ,zresztą ja również. Z tego co opowiadała mi Piper wiem ,że Leo poświęcił się na rzecz pokonania Gai. Był bohaterem. Martwym bohaterem. To znaczy chyba martwym.
-Wszyscy tak myśleli. Oczywiście odbyła się wielka uroczystość na ich powitanie ,nikt nie zauważył ,że to wszystko było tylko przykrywką. Następnego dnia dostaliśmy wezwanie do białego domu i zadanie aby cię odnaleźć.
-Dlaczego ?- wtrąciłam się do rozmowy.
-Myślisz ,że nam powiedział ? Wyraził się jasno .Przyprowadźcie ją do mnie. Nic więcej.
-I ty się zgodziłaś ?
-To mój przełożony a poza tym ufam mu.
Skoro mu ufa to dlaczego jeszcze się zastanawia nad moim losem, a może tylko czeka na odpowiedni moment.

Annabeth nadal siedziała wpatrzona w ścianę. Wieść o powrocie Leo sprawiła ,że zupełnie odpłynęła ,ale nie mogłam teraz się tym przejmować .Clarisse się otworzyła więc musiałam to wykorzystać.
-Więc Jason i Piper też nas szukają ,tak ?
-Tak mi się wydaję. Nie utrzymujemy kontaktu, działamy na własną rękę.
-Jak myślisz … są blisko ?
-Nie wydaję mi się ,poszliśmy w zupełnie inne strony.
Spojrzałam na nią badawczo. Co do cholery zamierza ?!
-Clarisse , na co czekasz ?
-O czym ty gadasz ?
-Teraz jest idealny moment dlaczego mnie nie zabierzesz do obozu i Chejrona ?
-Zabawna jesteś gdy czegoś nie możesz rozgryźć. -uśmiechnęła się pod nosem , co doprowadzało mnie do szału.
-Clarisse…
-Waham się ponieważ Chejron nie powiedział nam prawdy… Powiedział nam ,że Percy zginął próbując cię zatrzymać .
-To nieprawda, zresztą sama widzisz.
-Wiem. Na dodatek powiedział ,że to ty go zabiłaś.
Kłamca. Ze złości uderzyłam pięścią w najbliższą ścianę przebijając się na drugą stronę.
Nie planowałam tego.
Clarisse zerwała się na nogi.
-Niezła siła jak na półboga.
-Raczej bogini. -powiedział Percy zaglądając przez dziurę.
-Musimy porozmawiać. -oznajmiłam.

Chłopcy zjawili się prawie natychmiastowo.
-Po pierwsze . Clarisse - wzięłam głęboki oddech. - Muszę wiedzieć czy jesteś z nami , wiesz już kim jestem i domyślasz się co planuję. Musisz zdecydować teraz.
Zjechała mnie surowym spojrzeniem po czym lekko złagodniała.
-Zgadzam się ,ale pod jednym warunkiem.
-Warunkiem ?
-Jason i Piper.
-Co ?
-Dołączą do nas, jestem pewna ,że zgodzą się jeśli dowiedzą się o wszystkim.
-Coś jeszcze ?
-Tak. Chcę poznać cały twój plan.
-Plan…
Zesztywniałam. Nie miałam żadnego planu. To chyba był ten moment ,musiałam podjąć decyzję. Nie miałam wyboru .
-Nico może zechciałbyś przedstawić plan naszym towarzyszą ?


-Z przyjemnością. -spojrzał na mnie pytająco. 

5 komentarzy:

  1. Ojesuuuuu <3
    Dawno mnie tu nie było, a zajebiście napisane <3
    OMG, ja chcem dalej!!!
    Nie mam weny na komentaszzz
    / Pozdrowionka Cherry <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Nareszcie!!! Czemu tak długo?! (Zjechałabym cię bardziej ale ten rozdział przytłamia moją złość.) Poprostu prześliczny! Taki sweet. I miło że pojawił się leoś. Co odbiło chejronowi? Zaczarowali go czy co? Naprawde zachowanie kojaży mi się jakby ktoś się pod niego potszywał i dla pewności że nie zcjrzani ukrywał się przed światem. Niemogę się doczekać kolejnego.

    OdpowiedzUsuń
  3. HEJ!
    Bardzo podobają mi się rozdziały :)
    czekam na ciąg dalszy! No i...
    Zapraszam do siebie. Może to trochę idiotyczne, że zaczynam od spamu, ale... no, mało osób czytało Percy'ego i trudno mi znaleźć czytelników :/
    W każdym bądź razie:
    Do Obozu Herosów dołącza nowa heroska- córka Zuesa, Nessie Night. Niedawno przyjechali też Rzymianie z Obozu Jupiter w dziwnej, nieznanej wszystkim sprawie- Sharnon Shadow (córka Plutona) i Jacob Shogun (syn Marsa). Wkrótce szybko okazuje się, że obie dziewczyny są... inne. Nie wyglądają na córki Zeusa czy Plutona... Ich moce stopniowo stają się coraz potężniejsze i coraz bardziej odbiegające od mocy ich braci i sióstr...Czyżby bogowie popełnili pomyłkę? Nie, to niemożliwe... W takim razie kogo to dzieci? Nie pasują do żadnych innych bogów! A co jeśli... jeśli ich rodzice są oboje bogami? W takim razie kto, jak i dlaczego? Dziewczyny, nie przepadają za sobą znajdują się w makabrycznej sytuacji. Ich matki, kimkolwiek są, pragnął je zniszczyć... A może to tylko pomyłka? A może one wcale nie są heroskami?.. A co jeśli...?
    Zapraszam!!!
    http://paranormalnie-nienormalne.blogspot.com/
    Mam nadzieję, że chociaż do mnie zajrzysz...
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajny blog! Przeczytałam wszystkie posty i są naprawdę świetne. Czekam na kolejny rozdział.

    Xoxo

    Veryanosiel

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I chciałąbym dodać, że byłoby miło, gdybyś zajrzała na mojego bloga. Dopiero zaczynam i wygląd nie jest jeszcze dopracowany, ale zapraszam.

      heroska-z-wyboru.blogspot.com/

      xoxo

      Veryanossiel

      Usuń